Trener krakowian od samego początku podkreślał, że spotkanie w Łodzi będzie dla jego zespołu niezwykle ważne. Mecz może i rozpoczął się źle, od szybkiej straty gola, ale przez większość czas Cracovia grała z przewagą jednego zawodnika. - To dodatkowo nam zaszkodziło, bo Widzew jeszcze bardziej cofnął się na własną połowę - tłumaczy serwisowi INTERIA.PL Pasieka. Mimo to, jego piłkarze stworzyli sobie kilka sytuacji. Ile wykorzystali? Żadnej. "Van der Błazen" - takiej ksywki dorobił się Koen van der Biezen, który w lipcu przyjechał jako potencjalna gwiazda ligi. Wszak w drugiej lidze holenderskiej strzelał gola za golem. W Polsce do siatki nie trafił jeszcze ani razu. Na dźwięk jego nazwiska Pasieka natychmiast się irytuje: - Nie chcę o nim rozmawiać. - Coś w naszym ataku się zacięło - przyznaje trener. - W ostatnim spotkaniu z Widzewem byliśmy stroną dominującą, wymieniliśmy z tysiąc podań, stworzyliśmy sobie kilka okazji, ale zawiodła skuteczność. Marnowaliśmy nawet sytuacje sam na sam z bramkarzem. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - rozkłada bezradnie ręce. W siedmiu ostatnich spotkaniach jego podopieczni zdobyli jedną bramkę. Autorem Andrzej Niedzielan. Popularnego "Wtorka" w sobotę w Łodzi zabrakło, pauzował za kartki. W nadchodzących derbach Krakowa będzie już mógł wystąpić. W Cracovii o Wiśle myślą już intensywnie, mecz z Widzewem powoli puszczają w niepamięć. - W Łodzi widziałem zaangażowanie i dużą ambicję u piłkarzy. Próbowaliśmy grać skrzydłami, dogrywać piłki w pole karne i nie wyglądało to źle. Brakowało strzałów z dystansu, w ogóle strzałów - analizuje Pasieka. Pomimo ósmej już porażki w tym sezonie, trener nie traci wiary w zespół. Jest chyba jednym z niewielu, którzy dziś szczerze wierzy (albo próbuje wierzy), że Cracovia odbije się od dna. Atmosfera w szatni bowiem leży. Pokazała to scenka, która rozegrała się w Łodzi po meczu... Tamir Kahlon i Wojciech Kaczmarek najpierw ostro i głośno się kłócili, duże pretensje miał wściekły Izraelczyk, potem obaj zaczęli się szarpać. O co poszło? Tego nie wiadomo. - Wierzę, że pomimo różnych przeciwności, będziemy w stanie pokonać Wisłę. Lepszej okazji, aby w końcu się przełamać, wymarzyć sobie nie możemy - zauważa Pasieka. Jego zespół z sześciu dotychczasowych spotkań, rozgrywanych u siebie, zremisował jedno, pozostałe pięć przegrał. A derby rozegrane zostaną właśnie przy ul. Kałuży. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy