Sialkot, położone w północno-wschodnim Pakistanie stanowi prawdziwą potęgę w produkcji piłek. To tam produkuje się aż siedem na dziesięć z wszystkich piłek do futbolu na świecie. Każdego miesiąca z fabryki Bola Gema Pakistan wyjeżdża aż 160 tysięcy piłek. To właśnie tam pracownicy zajmują się każdy etapem produkcji. Sialkot od piłek zwyczajnie jest zależne, bo nad produkcją najważniejszego atrybutu do uprawiania futbolu czuwa aż 60 tysięcy pracowników. To spory odsetek mieszkańców Sialkot, liczącego ponad 500 tysięcy mieszkańców. Jak informują media, wraz z pandemią koronawirusa pojawił się problem z zapotrzebowaniem na piłki. Wstrzymanie części produkcji było zatem konieczne. Popyt zmniejszył się bowiem aż o 70 procent. Wciąż jest jeszcze nadzieja na to, że razem z odrodzeniem się futbolu, poprawi się również liczba zamówień na piłki. Odbudowanie biznesu po pandemii nie będzie łatwe, ale pracownicy wiedzą, że właśnie od fabryki często zależy to, czy będą mieli pieniądze na podstawowe potrzeby. Właściciele Bola Gema płacili pracownikom nawet wtedy, gdy trzy miesiące spędzali czas na przymusowym urlopie. Jak poinformował "Business Insider", firma w trosce o swoich pracowników założyła sklep z obniżonymi cenami na produkty gospodarstwa domowego. Co ciekawe i jednocześnie przerażające, cena jednej piłki trafiającej na rynek amerykański może być równowartością miesięcznej pensji pracownika fabryki. Piłki, które zostały zatwierdzone przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej, potrafią kosztować w Stanach Zjednoczonych nawet kilkaset dolarów. AB Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!