Przez blisko 8 miesięcy miałem przyjemność kierowania wspaniałym klubem, który od lat jest po prostu najlepszy w Polsce. To był trudny czas dla Wisły. Zmiana trenera, chęć odejścia najlepszych zawodników, zapowiedź częściowej sprzedaży akcji klubu, zawirowania personalne - wszystko to sprawiło, że o Wiśle mówiło się i pisało bardzo różnie. Nie uchylam się od odpowiedzialności za wszystkie czyny, wypowiedzi i decyzje jakie podejmowałem na fotelu prezesa klubu. Zawsze miałem na celu dobro Wisły i jej wielkość. Chciałem by rządziła w Krakowie i w Polsce. I tak było. Mistrzostwo Polski tak realne po rundzie jesiennej wiosną stało się faktem, mimo, że pierwsza drużyna nie grała tak efektownie i skutecznie w poprzednich latach. Były to skutki klubowej transformacji po transferach Damiana Gorawskiego i Mirosława Szymkowiaka oraz zmiana stylu gry po odejściu trenera Henryka Kasperczaka. Pragnę przeprosić wszystkich tych, których moje postępowanie jako prezesa klubu zraniło. Chcę też podziękować wszystkim, z którymi przyszło mi współpracować. Dziś Wisła to klub, który ma w swych szeregach 8 reprezentantów Polski, planowo przebiega modernizacja stadionu (wkrótce zostanie oddana do użytku nowa trybuna) a w stulecie klubu wkracza z podniesioną głową. Wierzę, że wreszcie powalczy skutecznie o Ligę Mistrzów. Oby obchody stulecia klubu zbiegły się ze świętowaniem kolejnego tytułu mistrza Polski. Dziś przyszedł czas na nowe, także personalne rozwiązania dla Wisły. Uznałem, że moja misja w najlepszym polskim klubie dobiegła końca. Mimo pozytywnej opinii o mojej pracy wyrażonej przez właściciela klubu postanowiłem odejść. Nie chciałbym przeszkadzać w rekonstrukcji klubu i drużyny. Niech nowa ekipa menedżersko-szkoleniowa pomyślnie prowadzi Wisłę. JAZDA, JAZDA, JAZDA BIAŁA GWIAZDA... Janusz Basałaj