Prokuratura przygotowała akt oskarżenia już w kwietniu, zarzucając lekarzom i innym osobom z zespołu medycznego zaniedbania w opiece nad Maradoną oraz nieodpowiednie i niedostateczne leczenie. Wśród oskarżonych jest neurochirurg Leopoldo Luque, a także psychiatra, psycholog, domowa lekarka oraz pielęgniarki. Grożą im wyroki od 8 do 25 lat więzienia. Nie podano terminu procesu. CZYTAJ TAKŻE: Prawnik w telewizji argentyńskiej: Maradonę zamordowano Diego Armando Maradona zmarł 25 listopada 2020 roku w wieku 60 lat. Przyczyną zgonu był poważny obrzęk płuc prowadzący do zaostrzenia przewlekłej niewydolności serca i w konsekwencji zatrzymanie jego akcji. Przeprowadzona sekcja zwłok ujawniła, że cierpiał on m.in. na marskość wątroby, zaburzenia w funkcjonowaniu płuc i ostrą martwicę cewek nerkowych. Diego Maradona miał objawy anemii i odwodnienia Na dwa tygodnie przed śmiercią Maradona opuścił szpital w Olivos, gdzie trafił z objawami anemii, odwodnienia i depresji. Przeszedł także operację mózgu po wykryciu krwiaka podtwardówkowego. Operujący go neurochirurg Leopoldo Luque twierdził, że prawdopodobnie przyczyną jego powstania był jakiś wypadek, ale pacjent powiedział, że nic nie pamięta. Ostatnie dni życia legendarny piłkarz spędził w domu. Maradona był mistrzem świata w 1986 roku i wicemistrzem w 1990. Zasłynął wspaniałymi umiejętnościami technicznymi, indywidualnymi akcjami, którymi przesądzał o losach meczów, ale i "ręką Boga" - jak nazwał sposób zdobycia gola w meczu z Anglią na mundialu w Meksyku. Grał w Boca Juniors, Barcelonie i Napoli, które z nim w składzie zdobyło jedyne dwa tytuły mistrza Włoch. CZYTAJ TAKŻE: Sąd uznał, ile dzieci miał Diego Maradona W 2000 roku wspólnie z Brazylijczykiem Pele został ogłoszony zwycięzcą plebiscytu FIFA na najlepszego piłkarza XX wieku, choć w sondzie internetowej otrzymał zdecydowanie najwięcej głosów - 53 proc. Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener, prowadził m.in. drużynę narodową Argentyny. Miał kłopoty zdrowotne spowodowane nadwagą i uzależnieniem od narkotyków. W ojczyźnie był ubóstwiany. Po jego śmierci prezydent Argentyny Alberto Fernandez ogłosił trzydniową żałobę narodową