Całe zdarzenie miało miejsce 2 kwietnia. Brighton grało z Norwich, a Moder był rozpromieniony - dosłownie kilka dni wcześniej Polska wygrała w barażu o mundial 2-0 ze Szwecją, a 23-latek zagrał bardzo dobry mecz. W meczu ligowym pojawił się w końcówce, mając pomóc zespołowi w przełamaniu broniącego się rywala. Niestety, zamiast gola czy asysty, przydarzyła się kontuzja. - Kiedy usłyszałem diagnozę po rezonansie, popłakałem się. Tydzień temu wywalczyliśmy awans na mundial. Na boisku usłyszałem trzask w kolanie. Już wtedy wiedziałem, że to coś poważnego - wspominał w "Foot Trucku". Jakub Moder podzielił się swoimi przeżyciami po kontuzji kolana Piłkarz przyznał także, że w pierwszych tygodniach po operacji kluczowa była pomoc ze strony najbliższych - swojej partnerki i jej mamy, która przyjechała do Anglii i pomagała parze w codziennych sprawach związanych z domem. Dla Modera ta sytuacja była tym boleśniejsza, że w przeszłości praktycznie nie łapał on kontuzji. - To był cios. Z tym kolanem miałem problem rok temu po meczu z Hiszpanią. Nie zagrałem ze Szwecją na Euro, miałem dwa tygodnie rehabilitacji i wróciłem do klubu gotowy do gry. Poza tym nigdy nic mi nie dolegało. Nie miałem żadnego urazu, który wykluczyłby mnie z gry choćby na jeden mecz - dodaje. Kontuzja przytrafiła się więc w najbardziej pechowym z możliwych momentów, bo Moder był cały czas na fali wznoszącej - stawał się coraz ważniejszą postacią reprezentacji, podobnie było też w klubie, gdzie kibice stworzyli nawet przyśpiewkę, gdzie nazywają go "magikiem". Moder w zeszłym sezonie, do momentu kontuzji, zagrał w barwach Brighton 32 meczach we wszystkich rozgrywkach, zdobył dwa gole i dołożył cztery asysty.