- Z tego co mi wiadomo, Bułgarzy w swoich szeregach nie mają słabych zawodników ani też takich, którzy nie umieją grać w piłkę - rozpoczął w swoim stylu Lenczyk. - Mają w kadrze dwóch dynamicznych skrzydłowych, którzy świetnie dryblują. Jest tam też kilku wieżowców, na których trzeba będzie uważać przy stałych fragmentach gry - dodał trener wrocławskiego zespołu, który jest w posiadaniu ogromnego banku informacji na temat najbliższego rywala. W ostatnich dniach każdy krok Bułgarów uważnie śledził Łukasz Czajka. Asystent Lenczyka wzorowo wywiązał się ze swoich obowiązków pracując jako szpieg. W mecz rewanżowym Lokomotiwu z Metalurgiem Skopje obserwowaliśmy bardzo wysoki atak na przeciwnika. To oczywiście dawało szanse Macedończykom na kontry. Mimo to "Oro Profesoro" nie był w stanie złożyć odważnej deklaracji. - Nie mam recepty na Lokomotiw. Z pewnością wszystko rozstrzygnie się w Sofii. We Wrocławiu będziemy starali się przede wszystkim nie stracić bramki zważywszy na ten cholerny przepis o bramkach na wyjeździe. Chciałbym jednak podkreślić, że meczów pucharowych nie trzeba wygrywać. Można przejść dalej po dwóch remisach. Dobrym wynikiem będzie jednak 0:0, choć dla kibiców będzie to pewnie oznaczało niezadowolenie - podkreślił szkoleniowiec drużyny ze stolicy Śląska. - Czeka nas mecz o podwyższonym gatunku. Oczywiście przygotowanie do spotkania podczas treningów to jedno, a wykonanie to drugie. Przecież to co wyprawialiśmy w Dundee w pierwszych pięciu minutach wołało o pomstę do nieba! Piłkarze po meczu spuścili z tego balonu trochę powietrza, ale teraz naszym zadaniem jest ponownie go odpompować - zaznaczył opiekun wrocławskiej drużyny. Trener Lenczyk przed czwartkowym starciem nie chciał odsłonić kart. Obiecał jednak, że do wyjściowego składu desygnuje jednego napastnika. Będzie nim albo Cristian Omar Diaz albo Johan Voskamp. Żaden z nich nie powinien jednak zagrać w pełnym wymiarze czasowym. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Lokomotiw Sofia!