Działacze i trenerzy Polonii nie ukrywają, że celem drużyny jest mistrzostwo Polski. Aby tego dokonać, muszą jednak pokonać m.in. obecnego lidera. "Wiemy, że Jagiellonia zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, ale jedziemy do Białegostoku pełni wiary we własne umiejętności. W polskiej ekstraklasie, jak pokazują ostatnie wyniki, każdy może wygrać z każdym" - powiedział kierownik Polonii, były piłkarz tej drużyny Igor Gołaszewski. Potwierdzeniem jego słów jest ostatni mecz Jagiellonii - podopieczni Michała Probierza ulegli w Łodzi Widzewowi aż 1-4, a gdyby nie kiepska skuteczność widzewiaków, wynik mógł być jeszcze wyższy. Poloniści podkreślają jednak, że nie będą sugerować się ostatnią porażką "Jagi". "Tamten wynik wcale nie oznacza, że Jagiellonia przechodzi kryzys. Zresztą przed własną publicznością białostocki zespół na pewno zechce się zrehabilitować. Dlatego tym bardziej musimy być skoncentrowani od początku spotkania" - podkreślił Gołaszewski. Poloniści udali się do Białegostoku niemal w najsilniejszym składzie. Kontuzje wyeliminowały tylko rezerwowych piłkarzy - Patryka Rachwała, Łukasza Skrzyńskiego i Marcelo Sarvasa. Uraz leczy również Radek Mynar, ale on pauzuje już od kilku tygodni. Większe problemy kadrowe ma Jagiellonia. Z powodu kontuzji w piątkowym meczu może zabraknąć Tomasza Frankowskiego, Hermesa, Thiago Cionka i Igora Lewczuka. Zwłaszcza brak tego pierwszego - zdobywcy 140 goli w ekstraklasie - może być odczuwalny. "Doskonale wiemy, jaką klasę prezentuje Frankowski. To król pola karnego, najważniejsza postać w drużynie Jagiellonii, lider z prawdziwego zdarzenia. Mówiąc żartobliwie, to "piłkarski morderca o twarzy dziecka". Na pewno brak tego napastnika byłby dla Jagiellonii dużą stratą. Dopóki jednak nie zobaczymy, że nie ma go w protokole meczowym, nie będziemy zajmować się jego absencją" - zakończył kierownik Polonii.