Piłka nożna jest obecnie najpopularniejszą dyscypliną sportu, uprawianą oraz oglądaną niemal na całym świecie. Nic więc dziwnego, że wiele osób odczuwa potrzebę identyfikowania się z konkretną drużyną. Dla wielu barwy klubowe to wybór oczywisty, związany z chociażby miejscem urodzenia bądź też rodzinną tradycją. Są również i tacy kibice, którzy swoją miłość do danego klubu nabyli z zupełnie innych powodów. Nie zmienia to jednak faktu, że najpopularniejsze piłkarskie potęgi posiadają ogromne rzesze fanów. Trend przynależności kibicowskiej nie ominął także polskich sportowców, którzy niejednokrotnie wyrażali swoje sympatie poprzez przeróżne gesty i wypowiedzi. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, komu na co dzień kibicują czołowi polscy sportowcy. Iga Świątek jest madridistką? Polska tenisistka widziana podczas El Clasico Choć Iga Świątek otwarcie nie zadeklarowała swoich kibicowskich sympatii, to w przestrzeni medialnej można znaleźć dość jasne wskazówki dotyczące klubu, który znalazł miejsce w sercu najlepszej polskiej tenisistki. Zresztą takich informacji nie trzeba szukać zbyt daleko. W 2022 roku na instagramowym profilu raszynianki pojawiło się bowiem zdjęcie, wykonane na stadionie Realu Madryt. Wówczas "Królewscy" toczyli wyjazdowy bój z Manchesterem City, co nie przeszkodziło Polce w odwiedzeniu kultowego już Santiago Bernabeu. Niespełna 2 lata później Świątek znów udostępniła zdjęcie z madryckiego stadionu. Tym razem wraz ze swoim trenerem przygotowania fizycznego Maciejem Ryszczukiem obserwowała zmagania "Los Blancos", którzy tego dnia podejmowali swojego odwiecznego rywala - FC Barcelonę. W opisie do załączonych zdjęć Świątek dodała również bardzo popularne hasło "halamadrid", co w dość jasny sposób sugeruje, która ze stron tego starcia mogła liczyć na wsparcie raszynianki. Co ciekawe w meczu tym występował Robert Lewandowski, jednak z przytoczonej dwójki miał on wówczas najmniej powodów do radości. "Duma Katalonii" przegrała bowiem to spotkanie wynikiem 2:3. Bartosz Kurek zakochał się w Serie A. "Najbardziej zaimponowało mi San Siro" Bartosz Kurek to persona, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Wieloletni motor napędowy reprezentacji Polski w siatkówce, który wielokrotnie przechylał szalę zwycięstwa na korzyść "Biało-czerwonych". W swoim dorobku posiada on między innymi tytuły: wicemistrza olimpijskiego, mistrza świata oraz dwa medale mistrza Europy. Prywatnie 36-latek, jest miłośnikiem kilku dyscyplin sportowych. W wolnych chwilach śledzi on między innymi poczynania zawodników NBA w tym jednego ze swoich sportowych idoli LeBrona Jamesa. W świecie piłki nożnej j kolei jego sympatię zdobył między innymi Cristiano Ronaldo. Serce wałbrzyszanina skradła jednak drużyna, której piłkarze przez pewien czas stawali w szranki ze wspomnianym wcześniej Portugalczykiem - Inter Mediolan. Nie obce mu były także występy naszych reprezentantów. "We Włoszech mogę śledzić wielu Polaków, między innymi Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego. Najbardziej zaimponowało mi jednak San Siro. Pojawiłem się na meczu Interu z Borussią. Tamto spotkanie zrobiło na mnie kolosalne wrażenie. Na trybunach było 65 tysięcy kibiców" - mówił Kurek cytowany przez "sport.tvp.pl". Kamil Stoch nie może uznać obecnego sezonu za udany. Mimo to mistrz olimpijski miał powody do świętowania Trzeba przyznać jasno - sezon 2024/2025 z pewnością nie należał do Kamila Stocha. Złoty medalista igrzysk olimpijskich przez lata przyzwyczaił nas do swojej obecności w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. Niestety w ostatnich sezonach jego forma była daleka od ideału, co dobitnie pokazał miniony rok, w którym to zakopianin... ani razu nie znalazł się w najlepszej dziesiątce konkursów Pucharu Świata. W końcowej klasyfikacji zajął on natomiast odległe 31. miejsce. Z tego tytułu Stoch nie miał zbyt wielu powodów do sportowej radości, jednak z pewnością bardzo ucieszył go fakt mistrzostwa, które w tegorocznej batalii Premier League wywalczył Liverpool. Jak bowiem wiadomo nasz mistrz olimpijski jest zagorzałym sympatykiem "The Reads", którym kibicuje od wielu lat. Jego kibicowski duch objawił się między innymi w roku 2019, kiedy to Liveprool w niezwykle widowiskowy sposób odrobił trzybramkową stratę do FC Barcelony, stając się tym samym finalistą ówczesnej edycji Ligi Mistrzów, a ostatecznie również jej triumfatorem. Wtedy to Stoch, podczas rozmowy z portale sport.tvp.pl przyznał, że nie wierzył w możliwość awansu swoich ulubieńców. "Wierzyłem jedynie, że wygrają mecz u siebie i pożegnają się z Ligą Mistrzów i z kibicami w pozytywny sposób. To co zrobili w rewanżowym półfinale, to zaskoczyło chyba ich samych" - podsumował wówczas polski skoczek. Jakub Kiwior może liczyć na wsparcie gwiazdora NBA. Jeremy Sochan dumnym kibicem Arsenalu Sezon piłkarski 2024/2025 przyniósł nam wielu niespodziewanych bohaterów. Jednym z nich stał się Jakub Kiwior, który po kilku miesiącach spędzonych na ławce rezerwowych musiał wskoczyć w buty kontuzjowanego kolegi z drużyny, jednocześnie stając się ostoją defensywy "Kanonierów". Poczynania 25-latka uważnie śledziło wielu polskich kibiców, w tym zawodnik San Antonio Spurs Jeremy Sochan. Kibicowska przynależność Sochana nie jest zaskakująca, bowiem popularny "JJ" dorastał w Anglii. W jego przypadku naturalnym wyborem był zatem klub z wysp brytyjskich. Padło na londyński Arsenal, z którym zawodnik NBA związał się wielką kibicowską miłością. Dowodem tego może być niedawne spotkanie obu panów, którzy przy okazji dokonali popularnej wymiany koszulek. Sochan nie raz okazywał swoje niezachwiane wsparcie dla Arsenalu, a zdjęcia z koszulkami bądź emblematami "Kanonierów" nie raz już obiegały Internet.