"Włodarze PSG odmówili nam przekazania 500 biletów, które zamówiliśmy, a następnie sprzedali je własnym kibicom, którzy będą teraz siedzieć nad naszymi" - dowodzi w "L'Equipe" Pepe Diouf, prezes OM. "Taka bliskość fanów obu drużyn, może spowodować wybuch. To czyste szaleństwo i niekompetencja, ale my nie jesteśmy marionetkami klubu z Paryża i możemy nie zagrać. Powinniśmy już to zrobić w zeszłym roku, po tym jak autobus wiozący naszych piłkarzy na stadion został zaatakowany przez kibiców PSG" - dodał. Mecze pomiędzy PSG a OM zawsze są spotkaniami podwyższonego ryzyka. Pojedynek, który pierwotnie miał się zacząć o 21.00 został przyspieszony o cztery godziny ze względów bezpieczeństwa. Czuwać ma nad nim 1200 policjantów. OM zajmuje w tabeli piąte miejsce mając 43 punkty, PSG jest ósme z 41 "oczkami".