Po słynnym wywiadzie udzielonym greckiej prasie, w którym Olisadebe skrytykował swoich kolegów z zespołu, trener Panathinaikosu Ateny Alberto Malesani rzadko daje mu szansę gry. - Niestety. Boli mnie to, tym bardziej że jestem w stu procentach zdrowy i mógłbym grać. To frustrujące, bo do tej pory gdy pauzowałem, to głównie przez kontuzje. A teraz nie gram, bo trener woli innych. Szkoda - powiedział Olisadebe na łamach "Super Expressu". - Trudno powiedzieć, jaka jest tego przyczyna. W Panathinaikosie największa konkurencja jest właśnie wśród napastników. Jest nas pięciu, a gra w porywach czterech. Ja ostatnio jestem tym piątym. Niepotrzebnym - tłumaczył 27-letni piłkarz. Mimo trudnej sytuacji Olisadebe nie chciałby opuszczać Panathinaikosu. - W Atenach zawsze dobrze się czułem i nic się tu nie zmieniło. Nie chcę odchodzić z Panathinaikosu, no, chyba że usłyszę, że nic tu po mnie. Czekam, aż się ta sytuacja wyjaśni. Pozostaje mi być cierpliwym. To wszystko. Pewnie ze znalezieniem nowego pracodawcy nie byłoby większego problemu, ale najpierw musiałbym usłyszeć w Panathinaikosie, że jestem niepotrzebny. Mimo wszystko liczę, że karta się jeszcze odwróci. Teraz trener stawia na innych i nikt jego zdania nie kwestionuje, bo bronią go wyniki. Dlatego nikt się o mnie nie upomina. Prędzej czy później powinien jednak znów dać mi szansę. Przecież początek sezonu miałem całkiem udany. To między innymi dzięki moim golom, strzelonym Wiśle, Panathinaikos awansował do Ligi Mistrzów. A teraz? We wtorek graliśmy z Barceloną. Fajnie, że udało się zremisować (0:0 - przyp.red.), szkoda tylko, że mecz musiałem oglądać z boku - stwierdził Olisadebe. Selekcjoner reprezentacji Polski, Paweł Janas nie powołał Olisadebe na mecz z Anglią. Pominięcie przy powołaniach nie zaskoczyło Olisadebe. - Spodziewałem się tego. Skoro wcześniej siedziałem w reprezentacji na ławce rezerwowych, a w następnym meczu byłem już na trybunach, to znaczy, że oddalałem się od boiska. No i powołanie na Anglię nie przyszło. Trudno, jakoś przeżyłem. Ale na mistrzostwa to naprawdę chciałbym pojechać. No bo kto by nie chciał? - zakończył.