W meczu Ligi Mistrzów z Arsenalem Londyn "Oli" przebywał na murawie ponad dwadzieścia minut i to właśnie on uratował remis "Wszechateńskim Koniczynkom". - Wchodząc na boisko, zobaczyłem, że wszyscy kibice Panathinaikosu wstają i z całych sił mnie dopingują. Podobnie było w ostatnim meczu ligowym z Aigaleo. Takie wsparcie ma ogromne znaczenie. Dostałem takiego pozytywnego kopa. Wbiegłem na boisko pełen energii - opowiadał Olisadebe. - Teraz wszyscy mnie naciskają, żebym obiecał, że w rewanżu za dwa tygodnie znów strzelę bramkę. Chciałbym, ale obiecać przecież nie mogę, bo Arsenal jest u siebie jedną z najlepszych drużyn na świecie. Kiedyś udało mi się tam trafić, ale wtedy przegraliśmy 1:2. Teraz pojedziemy po lepszy wynik - deklaruje "Oli". Olisadebe zmagał się z kontuzją kolana, ale jak sam twierdzi woli małymi kroczkami wracać do wielkiej piłki. - W trakcie meczu z Arsenalem nic mnie nie bolało. Cały czas uważnie obserwuję jednak kolano, bo wiem, czym może grozić pośpiech w takiej sytuacji. Życie nauczyło mnie, że lepiej być ostrożnym - stwierdził. Czy zatem możliwy jest powrót Olisadebe do reprezentacji Polski w tym roku? 17 listopada podopieczni Pawła Janasa zmierzą się w towarzyskim meczu z Francją w Paryżu. - Za wcześnie, aby podjąć decyzję. Będę obserwował kolano i jeżeli zdrowie pozwoli, to kto wie? Może uda się wrócić do kadry? - mówił napastnik Panthinaikosu.