Napastnik Panathinaikosu Ateny został powołany przez Pawła Janasa na mecze z Austrią i Walią, ale całe sobotnie spotkanie na Stadionie Śląskim w Chorzowie spędził na ławce rezerwowych. - Znam swoje miejsce w szyku. Na ławce usiadł też Tomasz Frankowski, który trenerowi nie musi niczego udowadniać, a ja przecież wróciłem do kadry po długiej przerwie - wyjaśnił popularny "Oli". - Skoro wygraliśmy, strzelając trzy bramki, to znaczy, że wybierając napastników, trener się nie pomylił. Piłkarz dodał także, iż nie będzie obrażony, gdy w pojedynku z Walią znów zabraknie dla niego miejsca. - Nabrałem pokory, pozbyłem się nadwrażliwości. Dziś każdy dzień bez bólu, każdy trening i mecz są dla mnie szczęściem - powiedział napastnik. - Dlatego, chociaż czuję, że jestem w formie, rozumiem decyzję Pawła Janasa. W kadrze jest pięciu napastników i każdy ma swoje zalety. Olisadebe zdradził, co po sobotnim meczu w Chorzowie piłkarze kadry usłyszeli od selekcjonera. - Pogratulował nam pierwszej połowy i prosił, żeby druga już się nigdy nie powtórzyła. Wiemy, że w meczu z Walią presja będzie jeszcze większa, ale jestem przekonany, że wygramy - stwierdził zawodnik Panathinaikosu. - Rywale nie mają już w tych eliminacjach wyraźnego celu, my mamy. To nie jest wielki przeciwnik. W poprzednich eliminacjach zremisowali z nami w Warszawie, ale byliśmy wtedy wyraźnie lepsi. Tamten remis trudno wytłumaczyć. To się już nie powtórzy.