James z pochodzenia jest Walijczykiem - urodził się w Cardiff w 1963 roku. W wielu 16 lat razem z siostrą i rodzicami wyemigrowali do Kanady. Zanim to się stało, pokazał się z dobrej strony jako sportowiec - m. in. ustanowił rekord Walii na 800 metrów w swojej kategorii wiekowej. Chodził do tej samej szkoły, co Gareth Bale. W Kanadzie postawił na piłkę i bardzo szybko trafił do tamtejszej reprezentacji. W wieku 20 lat otrzymał kanadyjskie obywatelstwo, a w 1984 roku wystąpił z drużyną w igrzyskach olimpijskich w Los Angeles (dotarli do ćwierćfinału). Rok później strzelił decydującego gola i Kanada wywalczyła awans na mistrzostwa świata. Na mundialu w Meksyku wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach. Grał np. przeciwko Francji i Michelowi Platiniemu. W sumie w reprezentacji zagrał 47 razy. Występował też w klubach z Toronto i Ottawy. Na krótki wrócił do Anglii i został zawodnikiem Doncaster Rovers. Po zakończeniu kariery zawodniczej został szkoleniowcem i prowadził kadrę narodową Kanady do lat 20 czy reprezentację Bahamów, a także kilka klubów. Już w 2012 roku James przyznał się do uzależnienia od kokainy, które zaczęło się 14 lat wcześniej. W 2018 roku w kanadyjskim "The Star" ukazał się artykuł, w którym napisano, że były reprezentant Kanady zamieszkał w parku w Toronto. Prowadził protest głodowy przeciwko złemu traktowaniu osób uzależnionych od narkotyków. Narzekał, że został zmuszony do odejścia z funkcji trenera drużyny Uniwersytetu York, a był wtedy "w depresji i ciągu narkotykowym". Stwierdził, że zakończy głodówkę, jeśli spotka się z premierem Kanady - Justinem Trudeau. To się chyba nie udało i James postanowił opuścić Kanadę. Jeszcze przed pandemią wrócił do Wielkiej Brytanii, w której się urodził. "Nie mogłem znaleźć żadnej bratniej duszy. Zastąpiły mi to narkotyki i, na początku, mnóstwo pracy - przyznał James w "The Mail". - Nie powinniśmy nikogo nazywać narkomanem, bo to słowo sprawia, że myślimy o kimś takim, jako o kryminaliście, bezdomny, bez pracy i brudnym. To są odrażające słowa." Po powrocie do Wielkiej Brytanii od czterech lat niemal nie miał kontaktu z krewnymi w Kanadzie. O śmierci matki dowiedział dwa miesiące po fakcie. Teraz James mieszka w różnych miejscach na ulicach Londynu. Cały dobytek - koce, ubrania i iPada z pękniętym ekranem nosi ze sobą. "Kariera piłkarska była dla mnie wszystkim. Nie powinienem przegapić choćby jednego dnia w pracy. gdybym miał zakończyć swoje życie, choć tego nie zrobię, ludzie by mnie zrozumieli. Okazało się dla mnie brutalne" - cytuje Jamesa "The Mail".