Życie nie szczędziło jej ciosów, a już po pierwszym miała prawo się nie podnieść. Później nadszedł drugi i trzeci, ale za każdym razem wstawała i dążyła do celu. Nadii Nadim urodziła się w 1988 r. w Heracie, w zamożnej afgańskiej rodzinie. Mama była dyrektorką szkoły, tata generałem Afgańskiej Armii Narodowej. - Kochał swoją pracę i kraj. Wszystko u nas było tak, jak powinno być - podkreślała Nadia w rozmowie z "Our Game". Wszystko skończyło się, gdy miała dziewięć lat. Już wcześniej przyjaciele przestrzegali ojca Nadii, by opuścił kraj, gdzie coraz brutalniej zaczynali rządzić talibowie. Nie chciał jednak o tym słyszeć. W końcu trafił w ręce talibów i został stracony. - Nie pamiętam czasów, kiedy w kraju panował pokój, ale niewielu je pamięta. Nawet przed pojawieniem się talibów w Afganistanie zawsze była wojna. Wydaje się, że to się nigdy nie skończy, bo ludzie są tak różni. Walka o władzę nigdy się nie skończy - dodaje Hamida Nadim, matka Nadii w "Our Game". Kobieta została więc sam z pięcioma córkami. W kraju zarządzanym przez ludzi, na których hasło "prawa kobiet" działa jak płachta na byka, ich przyszłość zapowiadała się jako wielkie cierpienie i prześladowanie. W końcu więc zapadła decyzja o ucieczce z Afganistanu. Kobiety postanowiły skorzystać z pomocy m.in. przemytników, którzy z fałszywymi paszportami mieli je przetransportować do rodziny w Wielkiej Brytanii. Po latach Nadim wspominała, że wyczekiwała widoku Big Bena, tymczasem wylądowały w jakimś małym miasteczku. Szybko okazało się, że jest w Danii. Rodzina Nadim trafiała do różnych obozów dla uchodźców w oczekiwaniu na decyzję o azylu. To właśnie w takim miejscu dziewczyny zobaczyły, że kobiety również mogą legalnie uprawiać sport. Co prawda, gdy ojciec żył, biegały z nim czasem za futbolówką, ale na ogół musiało się to odbywać w konspiracji, bo taki wysiłek fizyczny w Afganistanie był kobietom zakazany. A teraz nie dość, że Nadia mogła grać, to jeszcze często robiła to w towarzystwie chłopców, dzięki czemu jej talent szybciej się rozwijał. - Miałam 10 lat, gdy zobaczyłam dziewczyny grające na boisku w Danii. Wyglądały na wolne i szczęśliwe. Chciałam stać się tego częścią. Dostęp do sportu i edukacji był pewnego rodzaju bronią, której użyłam do walki o lepsze życie - mówił w wywiadzie dla magazynu "Glamour". Piękna kariera Nadii Nadim Karierę zaczęła w B52 Aalbrog, później grała m.in. w Manchesterze City, AC Milan, Portland Thorns oraz Paris Saint-Germain (z dwoma ostatnimi klubami zdobywała mistrzostwo ligi). W 2009 r. zadebiutowała w reprezentacji Danii i dziś na koncie ma ponad 100 występów dla tej kadry. Nadim szybko stała się jedną z czołowych zawodniczek świata, a także jedną z najbardziej rozpoznawalnych. W 2018 roku "Forbes" umieścił ją na 20. miejscu na liście "Najpotężniejszych kobiet w sporcie międzynarodowym". Sławę przyniosła jej jednak nie tylko gra w piłkę, ale także wykształcenie. Karierę sportową łączyła bowiem ze studiami medycznymi. W 2020 r. asystowała przy pierwszej operacji, a w dwa lata później zdobyła tytuł lekarza i została chirurgiem. Do tego nauczyła się władać aż dziewięcioma językami. Radość z nowego pięknego życia przerwała jednak kolejna tragedia - 23 listopada 2022 r. w wypadku samochodowym zginęła jej matka. To był kolejny cios dla Nadii, ale w niczym nie zmienił jej podejścia do życia. - Moja motywacja płynie z dotychczasowych osiągnięć. Teraz wiem, że "sky is the limit". Jeśli dokonałam aż tyle, to wyobraź sobie, ile jeszcze mogę. I jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Mam szczerą nadzieję, że moja historia zainspiruje młode dziewczyny do realizacji marzeń. Miezależnie od tego, skąd pochodzą i gdzie mieszkają - podkreślała w "Glamour". Piotr Jawor