Jeszcze nigdy gospodarz mistrzostw świata nie przepadł w I rundzie. Zwykle walczyli o niego wszyscy: również działacze FIFA i sędziowie, w obawie, że brak drużyny z kraju organizującego mistrzostwa będzie zabójczy dla atmosfery turnieju. Osiem lat temu, na pierwszym mundialu w Azji arbitrzy przeciągnęli Koreę Płd aż do strefy medalowej. Przeciętna drużyna Guusa Hiddinka odniosła spektakularny sukces przy pomocy Ekwadorczyka Byrona Moreno (sędzia meczu 1/8 finału z Włochami) i Egipcjanina Gamala Ghandoura, który w pojedynku o półfinał anulował dwie bramki dla Hiszpanów. Istniała obawa, że w RPA gospodarskie prowadzenie meczów może się powtórzyć. Ale już na inaugurację arbiter z Uzbekistanu Rawszan Irmatow nie popełnił znaczących błędów w pojedynku RPA - Meksyk (1-1). W środę gospodarze przeżyli prawdziwy koszmar. 43 tys ludzi zaczęło opuszczać stadion w 79. min, kiedy przy stanie 1-0 dla Urugwaju Szwajcar Massimo Busacca przyznał gościom karnego. Faulujący Luisa Suareza bramkarz Itumeleng Khune został usunięty z boiska. RPA przegrało 0-3 i jego sytuacja w turnieju jest beznadziejna. Wygląda na to, że na pierwszych afrykańskich mistrzostwach będziemy świadkami historycznego momentu. By awansować do 1/8 finału gospodarze musieliby wysoko pokonać Francuzów w ostatnim meczu - a nawet to może nie być gwarancją powodzenia. Przyznam, że żal mi drużyny Carlosa Alberto Parreiry, ale wolę oglądać mistrzostwa bez gospodarzy, niż mundial pełen skandali sędziowskich. Mimo zbyt teatralnego upadku Suareza, Khune kopnął go w nogę. Decyzja Busacci była więc słuszna. To pierwszy taki turniej o mistrzostwo świata, gdzie narzeka się na korki na ulicach, kradzieże w hotelach, bałagan w miastach, klimat, wysokość, złe piłki i zbyt zachowawczą grę finalistów. Sędziów czepia się już tylko Diego Maradona. Z sześciu drużyn afrykańskich, które rozegrały w RPA siedem meczów, zwycięstwo odniosła dotąd tylko Ghana. Rozumiem porażkę Nigerii z Argentyną, ale Algieria i Kamerun poległy z rywalami przeciętnymi (Słowenia, Japonia). Najlepsze wrażenie zrobiło Wybrzeże Kości Słoniowej, które musiało się jednak pogodzić z remisem z Portugalią. A przecież w tej grupie jest jeszcze Brazylia. Drużyny z Czarnego Lądu od wielu lat gonią światową czołówkę. Miała ją dopaść Nigeria, gdy na igrzyskach w Atlancie zdobyła złoty medal pokonując po drodze Brazylię i Argentynę. W mistrzostwach świata wychowująca tłumy wybitnych graczy Afryka nigdy nie doczekała się niczego więcej niż ćwierćfinału (Kamerun 1990 i Senegal 2002). Mistrzostwa w RPA to niepowtarzalna okazja na przebicie się do strefy medalowej. Pięć punktów w siedmiu meczach to jednak bardzo mało. Na razie więc, nikt nie postawiłby za sukces Afrykanów złamanego grosza. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!