"Chciałbym być pochowany na polu karnym stadionu Cracovii, by już na wieczność oglądać mecze mojej drużyny" - mówił "Faktowi" dwa lata temu Holoubek. Mówiąc to Holoubek był zainspirowany pięknym zdaniem, jakie na emigracji w Londynie napisał przedwojenny wiceprezes Cracovii Zygmunt Nowakowski: "Kiedy umrę, pochowajcie mnie na polu karnym Cracovii, jeszcze po śmierci będę jej bronił". Zresztą przed dwoma laty, mimo nie najlepszej kondycji fizycznej 83-letni Holoubek zaszczycił swą obecnością obchody 100-lecia Cracovii. Wzbudził aplauz, a wypowiedzianymi trzęsącym się głosem zdaniami wycisnął niejedną łzę wśród zebranych. - Jestem niezmiernie wzruszony i ogromnie zaszczycony faktem, że mogę przebywać w tak zacnym gronie z okazji tak wspaniałego jubileuszu, jakim jest stulecie mojej Cracovii - podkreślał Gustaw Holoubek. - Dlaczego powiadam "mojej"? Ponieważ urodziłem się tuż przy boisku Cracovii, na Zwierzyńcu przy ul. Kraszewskiego. I Cracovia była moim pierwszym nauczycielem. Pierwszą instancją edukacyjną. Właściwie mam takie dziwne wrażenie, że urodziłem się na boisku Cracovii, a w każdym razie się tam wychowałem. Proszę Państwa! Cóż to był za czas! - mówił z właściwą sobie ekspresją. Na koniec Holoubek opowiedział: - Doskonale rozumiem Zygmunta Nowakowskiego, który chciał być pochowany na polu karnym boiska Cracovii. Ja dokładnie myślę sobie tak samo. Byłoby pięknie, gdyby można było tak wiecznie, że tak powiem wiecznie, oglądać piłkarzy, mecze, cieszyć się z ich zwycięstw, martwić się ich klęskami, ale w każdym razie być, cały czas być... Dlatego, że ta sfera, to co nazywamy sportem, to co tak wspaniale uosabia Cracovia, to jest ta dziedzina, która pozwala nam oderwać się od rzeczywistości i znaleźć się w świecie wyimaginowanym, abstrakcyjnym, gdzie ludzie umówili się, że będą walczyć bezinteresownie po to tylko, żeby zwyciężyć! To jest fantastyczna idea, i niech nam Bóg zezwoli uczestniczyć w tym do końca życia.