W czwartek na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie odbył się pogrzeb Stefana Żywotki. Pochodzący ze Lwowa, a mieszkający od zakończenia II wojny światowej w Szczecinie trener zmarł w wieku 102 lat. To najbardziej utytułowany polski szkoleniowiec, który pracował w zagranicznym klubie. Wdzięczność i respekt - Z JS Kabylie wywalczył łącznie 11 trofeów. To mistrzostwa kraju, Puchar Algierii, dwa klubowe Puchary Afryki oraz Superpuchar Afryki - wylicza Noredine Tarmoul, szef międzynarodowego stowarzyszenia kibiców JSK, najbardziej utytułowanego klubu w algierskim futbolu. - Żywotko jest najlepszym trenerem w historii JS Kabylie. Do Polski przyjechaliśmy z koszulką z numerem 11 i z nazwiskiem Żywotko. Chcieliśmy wyrazić swoją wdzięczność za to, co osiągnął z naszym klubem. Wszyscy kibice naszego klub, wszyscy, czy to ci mieszkający w Algierii czy ci w innych częściach świata pamiętają o nim i go wspominają. Jest najlepszym z najlepszych. Nie mogło nas zabraknąć w jego pożegnaniu. Musieliśmy jako kibice przyjechać do Polski - dodaje Lounis Melbouci, kibice JS Kabylie. Specjalne upamiętnienie Stefan Żywotko pracował w klubie dumnych Kabylów, rdzennych mieszkańców Afryki Północnej, przez prawie 14 lat od 1977 do 1991 roku, a pasmo jego pracy tam to same triumfy. I choć prowadził drużynę z lokalnym trenerem Mahieddine Khalefem, to jednak przede wszystkim Polak prowadził treningi i odpowiadał za ustalenie taktyki. - Można powiedzieć, że jest dla nas, jak Alex Ferguson dla Manchesteru United - dodaje innych z kibiców JS Kabylie Tahar Ibri. Dodajmy, że w pogrzebie Żywotki w Szczecinie uczestniczył też Kabylski pieśniarz Zedek Mouloud. To on wręczył Ewie Komeckiej, córce trenera Żywotko poster ze zdjęciem szkoleniowca, który dla rodziny przygotowali kibice JSK, wdzięczni za pracę polskiego szkoleniowca. Uczcili pamięć polskiego treneraZostał tam legendą