Austria zakończyła październikowe zgrupowanie, które pod względem terminarza było dla nich obciążające. W piątek przegrali w Wiedniu z Belgią 2:3, by już w poniedziałek stoczyć wyjazdowy bój z Azerbejdżanem. Selekcjoner Ralf Rangnick zastosował rotacje w składzie, mając świadomość, że musiałaby wydarzyć się katastrofa, by jego podopieczni nie zakwalifikowali się na EURO 2024. Przed tym spotkaniem Belgia miała 16 pkt, Austria 13, Szwecja 6, Azerbejdżan 4, a Estonia tylko 1. Szwedom zostały trzy spotkania, więc maksymalnie mogą zdobyć 15 "oczek". Oznaczało to, że triumf Austriaków w Baku zapewni im bilety na niemiecki turniej. Tak też się stało. Od początku konfrontacji dużo lepiej wyglądali przyjezdni. Brakowało im jedynie skuteczności - szczęścia próbowali Konrad Laimer, Sasa Kalajdzic czy Xavier Schlager. Gospodarze dali znać o sobie w 40. minucie, gdy świetnym rajdem prawym skrzydłem popisał się Toray Bayramov, ale Ramil Sheydayev w dobrej sytuacji nieczysto uderzył futbolówkę głową. Początek drugiej połowy przyniósł trzy zmiany w zespole gości, na murawę weszli Patrick Wimmer, Christoph Baumgartner i Marcel Sabitzer. Ten ostatni szybko stanął przed szansą wykonania rzutu wolnego. Piłka trafiła w rękę stojącego w murze Shahrudina Mahammadaliyeva i sędzia wskazał na punkt karny. Sabitzer tym razem uderzał z jedenastu metrów, nie myląc się. Od tamtego momentu temperatura spotkania spadła - zawodnikom nie pomagali nielicznie zgromadzeni kibice. Obiekt w Baku może pomieścić 30 tysięcy osób, ale w poniedziałek świecił pustkami. W doliczonym czasie gry mogli oni mieć chwilę radości, ale Bayramov w starciu oko w oko z golkiperem trafił w słupek. Na dwie minuty przed końcem zawodnicy "podgrzali" fanów małą awanturą. Guido Burgstaller cztery lata nie grał w kadrze, wszedł na boisko w 82. minucie, a zdążył obejrzeć dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną. Najpierw niesportowo wykopał piłkę bramkarzowi, a 120 sekund później sfaulował rywala w powietrzu łokciem. Austria pojedzie na trzecie mistrzostwa Europy z rzędu. Będzie to jej czwarty udział w tej imprezie, bo w 2008 była jej gospodarzem wspólnie ze Szwajcarią. Przypomnijmy, że w eliminacjach EURO 2020 mierzyła się z Polską. Zajęła drugie miejsce w tabeli, tracąc do piłkarzy Jerzego Brzęczka końcowo sześć punktów (25-19).