W sobotę Carlo Ancelotti został pożegnany przez Estadio Santiago Bernabeu, a w niedzielę był już w samolocie do Rio de Janeiro, by jak najszybciej rozpocząć pracę jako selekcjoner reprezentacji Brazylii. Podpisał roczną umowę, został zaprezentowany w poniedziałek. Nie da się ukryć, że głównym celem jest zdobycie pierwszego od 2002 r. mistrzostwa świata. 75 procent meczów najbliższego mundialu zostanie rozegrane w Stanach Zjednoczonych (pozostała jedna czwarta w Meksyku i Kanadzie), więc naturalne są też skojarzenia z 1994 rokiem, kiedy to "Canarinhos" zdobyli w słonecznej Pasadenie czwarty tytuł. Sala prasowa pękała w szwach, obecnych było niemal 500 dziennikarzy. Swoje delegacje wysłały nawet europejskie redakcje, na miejscu był chociażby Jose Felix Diaz z hiszpańskiej "Marki". "Carletto" otrzymał bluzę trenerską od byłego selekcjonera Luiza Felipe Scolariego, a także pamiątkową koszulkę od prezesa federacji Samira Xauda. Następnie odpowiadał na pytania żurnalistów. Aż trzykrotnie wspomniał o chęci zdobycia MŚ. To zawsze jest celem w kraju kawy, a tym bardziej, jeśli ma się kontrakt do końca tego turnieju. Zbigniew Boniek wpił szpilę w Lewandowskiego. Tak skomentował jego decyzję. "Ja bym tak nie zrobił" - Moje pierwsze wrażenia są bardzo dobre. Jestem bardzo podekscytowany. Wyzwanie jest ogromne, zawsze miałem silne relacje z tym krajem. Otrzymałem wiele wsparcia. Jestem bardzo szczęśliwy, to szansa, która wiąże się z dużą odpowiedzialnością - powiedział były już szkoleniowiec "Los Blancos". O skali tego "transferu" Brazylijczyków niech świadczy fakt, że jest pierwszym od 60 lat i dopiero czwartym w historii obcokrajowcem w tej roli. Rozesłane zostały także powołania na najbliższe mecze (5 czerwca wyjazdowy z Ekwadorem, 10.06 domowy przeciwko Paragwajowi). Głośne są nieobecności Neymara i Rodrygo, ale Włoch przekazał, że chodzi o kwestie zdrowotne. Powraca za to Casemiro, który po raz ostatni w kadrze narodowej grał 18 października 2023 roku. Powołania do reprezentacji Brazylii: Zanim Michał Probierz odkryje karty, już jest pierwsze zaskoczenie