Nowe wieści z obozu Rybusa po "transferze" brzmią kuriozalnie. To już desperacja
W miniony weekend pojawiła się informacje o tym, że Maciej Rybus wreszcie znalazł klub. Piłkarz nawiązał współpracę z... amatorskim zespołem Aminevo. W związku z tym, że drużyna występuje w lidze amatorskiej, były reprezentant Polski nie może liczyć na zarobki. Teraz głos zabrał agent zawodnika Roman Oreszczuk, z którego słów bije po prostu desperacja.
Maciej Rybus rozstał się z Rubinem Kazań, gdzie został uznany za kompletny niewypał transferowy. Przez większość sezonu zmagał się z kontuzją i zdołał rozegrać zaledwie osiem spotkań. 35-latek przez całą karierę jest dosyć podatny na kontuzje. Ostatnie dwa lata w jego wykonaniu charakteryzował stały regres. W ostatnich dwóch sezonach rosyjskiej Premier Ligi rozegrał łącznie tylko 15 meczów, które złożyły się raptem na 537 minut spędzonych na murawie. Latem piłkarz nie był w stanie znaleźć sobie profesjonalnego klubu, m.in. z powodu obaw o jego kolejne urazy, dlatego Rybus związał się z amatorskim Aminevo.
Wymowne słowa agenta Macieja Rybusa. "Rozważymy każdą ofertę"
Jego współpraca z Aminevo nie jest poparta oficjalnym kontraktem, dlatego też Rybus nie będzie mógł liczyć na pensję. Prezes Aminevo zdradził, że to pewnego rodzaju przysługa 35-latka względem przyjaciół włodarzy wspomnianego zespołu. To wyraźny sygnał, który obrazuje, że piłkarza najlepsze lat ma dawno za sobą, a jego kariera zmierza już ku końcowi.
Kilka dni po ogłoszeniu współpracy głos na temat swojego zawodnika zagrał Roman Oreszczuk. Słowa agenta zdają się świadczyć o tym, że Rybus chciałby jeszcze wrócić na jakikolwiek profesjonalny poziom, ale o znalezienie angażu w jakimś czołowym kubie będzie już niezwykle ciężko.
- Maciej musi teraz trenować i być gotowym na zimowe okno transferowe. Rozważymy każdą ofertę, nawet te z ligi mediów. Ostatnio wziął udział w treningu FC10, bo pozostaje w przyjacielskich relacjach z Brianem Idowu. Więc po prostu tam wpadł - powiedział Oreszczuk na łamach rosyjskiego "Sport-Expressu".
Agent byłego reprezentanta Polski podkreślił, że ten nie myśli o zawieszeniu kariery i nadal ćwiczy na siłowni z trenerem od przygotowania fizycznego. Co ciekawe dodał też, że latem Rybus miał pewne ofert, ale żadna z nich nie spełniła jego oczekiwań.
- Latem wpłynęło kilka propozycji, ale nie odpowiadały Maciejowi. Druga liga rosyjska? Nie, nie pojawiła się żadna oferta stamtąd. Ale i tak Rybus nie brałby ich pod uwagę tego lata - dodał agent zawodnika.
Decyzje i działania Rybusa spotykają się w Polsce z dużą krytyką
Być może zimą Maciej Rybus już będzie musiał rozważyć propozycje z rosyjskiego zaplecza. W Rosji jego postać jest bardzo znana m.in. ze względu triumfy, które święcił z Lokomotiwem Moskwa, sięgając po mistrzostwo Rosji w 2018 roku, a także dwa Puchary (2019 i 2021) oraz Superpuchar Rosji (2020).
O Polaku w kraju i Rosji było także głośno ze względu na to, że po wybuchu wojny w Ukrainie zdecydował się pozostać na ziemiach najeźdźcy. W Polsce z tego powodu spotkała go potężna krytyka, a on sam tłumaczył to tym, że "nikogo nie krzywdzi" oraz wzglądem na to, że ma rosyjską żonę i dwóch synów, którzy od urodzenia wychowują się w tym kraju.
Warto też zauważyć, że 66-krotny reprezentant także swoimi kolejnymi zachowaniami nie pomaga sobie, by w Polsce myślano o nim lepiej. Szerokim echem w kraju odbił się choćby jego udział w obchodach Dnia Zwycięstwa w Moskwie 9 maja 2024 roku, kiedy to z piłkarzami Spartaka złożył wieniec pod pomnikiem w Parku Zwycięstwa.