Karolis Chvedukas pierwsze piłkarskie kroki stawiał w rodzinnym Mariampolu, a po kilku latach wyjechał do Chorwacji, gdzie grał w RNK Split. Później zawodnik grający na pozycji pomocnika przez kilka miesięcy reprezentował barwy Chojniczanki Chojnice występującej wówczas na poziomie I ligi. Po zakończeniu przygody z polskim klubem Chvedukas zaliczył jeszcze epizody w kilku innych zagranicznych drużynach, miał na swoim koncie również 20 występów w reprezentacji Litwy. Zagrał m.in. przeciwko Polsce - w listopadzie 2013 roku wybiegł na boisko w meczu z "Biało-Czerwonymi" prowadzonymi przez Adama Nawałkę. Karierę litewskiego zawodnika przerwała nagła śmierć w czerwcu 2023 roku. "Niespodziewanie odszedł były członek reprezentacji Litwy, piłkarz Karolis Chvedukas. Składamy kondolencje rodzinie i krewnym. Spoczywaj w pokoju" - informowała wówczas litewska federacja, nie podając jednak przyczyn zgonu piłkarza. Tak miało dojść do śmiertelnego wypadku z udziałem reprezentantki Polski. Sprawą zajmie się prokuratura Karolis Chvedukas został zamordowany? Są nowe ustalenia Sprawa była owiana tajemnicą, ale, jak przypomina litewski portal lrytas.lt, już kilka tygodni po śmierci 32-latka pojawiły się informacje, że ten na krótko przed swoim nagłym zgonem wdał się w konflikt - według lokalnych służb, doszło do bójki między kilkoma mężczyznami, w której miał brać udział właśnie Chvedukas. Prowadzący śledztwo nie dopatrywali się jednak związku między tym zajściem a późniejszą śmiercią 32-latka, dochodzenia nie prowadzono pod kątem morderstwa. Prokuratura Generalna informowała z kolei, że pogłoski o tym, że piłkarz został zamordowany, to spekulacje. Sprawie postanowił przyjrzeć się bloger Skirmantas Malinauskas, który przejrzał dowody, rozmawiał ze świadkami i ponad rok po śmierci Chvedukasa, powołując się na rozmowę z prawniczką matki zawodnika, ujawnił, że 32-latek nie zmarł z przyczyn naturalnych, a jednemu z uczestników bójki postawiono zarzut zabójstwa. Co więcej, udało się ustalić, że to właśnie podczas bójki byłemu piłkarzowi Chojniczanki pękła aorta, co uznano za bezpośrednią przyczynę śmierci. Wiadomo, co z pogrzebem Franciszka Smudy. Wisła potwierdza, padła data i miejsce