FIFA i Blatter procesują się w kilku sprawach, a do kości niezgody dołączyła właśnie najnowsza afera, dotycząca muzeum FIFA. Projekt zakładający powstanie takiego miejsca został podjęty przez Blattera, ówczesnego szefa światowej federacji, w 2013 roku. Piłkarska centrala zarzuca byłemu sternikowi, że wraz z innymi osobami zainwestował fundusze w 10-piętrowy budynek zlokalizowany w centrum Zurychu. Poprzednie kierownictwo FIFA miało, zdaniem obecnego szefostwa, przeznaczyć 140 milionów franków szwajcarskich na renowacje budynku, którego nie jest właścicielem. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Podpisana przez Blattera i jego przedstawicieli umowa, zobowiązała FIFA do płacenia niekorzystnych cen najmu, daleko odbiegającymi od standardowych cen rynkowych. Chodzić ma o 350 milionów franków do końca umowy, który ma nastąpić dopiero w 2045 roku. "To pół miliarda franków, które powinny były zostać przeznaczone na rozwój światowego futbolu. Audyt wykazał cały szereg podejrzanych okoliczności i złego zarządzania, z których część być może kwalifikuje się na sprawę karną." - napisano w komunikacie, opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej światowej centrali futbolu Wykonany wewnętrzny audyt wykazał, że inwestycja ta przynosi ogromne straty. Szacuje się, że obecnie FIFA wydała na "World Football Museum" otwarte w 2016 roku łącznie pół miliarda franków szwajcarskich. W sprawę może być zamieszany obecny prezydent Gianni Infantino, który dokonał oficjalnego otwarcia muzeum FIFA i mógł być zamieszany w jego powstanie. Blatter w grudniu 2015 roku dostał od Komisji Etyki FIFA ośmioletni zakaz działalności w futbolu, który potem skrócony został do sześciu lat. Ma to związek z licznymi nieprawidłowościami i toczącymi się w tej sprawie procesami sądowymi oraz wewnętrznymi śledztwami. MR