Po tak wspaniałym początku ponownej przygody Cracovii z ekstraklasą, kibice pod Wawelem boją się, żeby piłkarzom nie uderzyła "sodówka" do głowy. - Nie wolno nam spocząć na laurach! Zachłystywać się wygraną w Lubinie. Wygraliśmy jeden mecz, trzeba to teraz będzie potwierdzić w następnych. Wierzę mocno, że nas na to stać. Mamy naprawdę mocną drużynę, zgrany kolektyw, świetnego trenera. Musimy do każdego meczu podchodzić tak samo jak w Lubinie - w pełni skoncentrowani, zmobilizowani - powiedział Nowak na łamach "Dziennika Polskiego". Piłkarz "Pasów" w poprzednim sezonie zmagał się z kontuzjami i nie zbierał dobrych ocen za swoją sporadyczną grę. - Całą wiosnę borykałem się z kontuzjami. Miałem świadomość, że nie jestem należycie przygotowany do występów ligowych. Grałem rzadko, wystąpiłem raptem w rundzie wiosennej w trzech meczach, grając tylko po 45 minut. Grałem też cały jeden mecz barażowy i drugi 57 minuty. Spotykałem się czasem z opiniami, że już nie pogram w pierwszej drużynie. Było mi przykro... Ale nie załamywałem się. Czekałem na taki mecz jak w Lubinie - stwierdził pomocnik Cracovii.