Pięć meczów, 15 punktów, bilans bramkowy 15-0. To statystyka MKS-u Libiąż po pięciu kolejkach rozgrywek. Co ciekawa, ekipa lidera nie wyszła jeszcze na murawę. Wojna w chrzanowskiej A-klasie rozpoczęła się od zaskakującej decyzji małopolskiego związku. W ubiegłym sezonie Górnik Libiąż oddał walkowerem trzy mecze klasy okręgowej i został usunięty z rozgrywek. W grudniu w mieście powstał nowy klub o nazwie MKS, a związek przyznał mu miejsce w klasie A, a nie w klasie B. Prezes MZPN-u Ryszard Niemiec, w rozmowie z Mateuszem Migą ze "Sportu", wyjaśnia, że związek, na mocy przepisów PZPN-u, miał prawo przyznać nowemu klubowi miejsce w klasie A, choć powinien rozpoczynać rywalizację od najniższej z klas. "To jest kompetencja, która opiera się na zasadzie zmienności poziomów sportowych drużyn, które podlegają mutacjom z sezonu na sezon. Nagle okazuje się, że ktoś zbudował zespół, który wyrasta ponad poziomy i szkoda - z pobudek szkoleniowych, organizacyjnych, społecznych - kisić go w B klasie, która jest szczątkową formą rozgrywek" - wyjaśnia Niemiec. Prezes przywołuje przykłady Górnika Wieliczka, czy Hutnika Kraków, które kilka lat temu także zostały przydzielone do odpowiednio wyższej ligi. Kluby chrzanowskiej A-klasy nie chcą przyjąć argumentacji związku i solidarnie bojkotują granie w piłkę z klubem z Libiąża. Niemiec próbuje nakłonić lokalne władze do podjęcia działań przeciwko niesfornym klubom. Wysłał nawet list w tej sprawie. Spór nie wydaje się bliski zakończenia, choć, jak podaje "Sport", pojawiły się pomysły jego rozwiązania. Zaproponowano na przykład, by z chrzanowskiej klasy A awansowały w tym sezonie dwa zespoły, zakładając, że przerastający rywali Libiąż zajmie najwyższą lokatę. MZPN stara się nakłonić pozostałe kluby do normalnej rywalizacji i rozegrania zaległych meczów z MKS-em. Grozi też rozwiązaniem struktur chrzanowskiego podokręgu lub wprowadzeniem tam prezesa komisarycznego. WS