Zwolennikiem ściągnięcia napastnika do Chin był Fabio Cannavaro, trener Tianjin Quanjian. Były znakomity obrońca to mistrz świata z 2006 roku, który przez długie lata grał w Serie A: w Napoli, Parmie, Interze czy Juventusie i nadal śledzi wydarzenia ze swojej ojczystej ligi. Doskonale wiedział zatem, że Kalinić ma wpisaną w kontrakcie klauzulę odejścia wynoszącą 50 mln euro. Dla Chińczyków kwota ta na pewno nie była zaporowa i napastnikowi szybko została przedstawiona oferta. Fiorentina nie mogła już zablokować transakcji: brakowało jedynie zgody Kalinicia. Chorwat odrzucił jednak bajeczną ofertę, tłumacząc to w nietypowy, jak na piłkarza, sposób: - Ja naprawdę nie jestem wart 50 milionów euro i bardzo wątpię, by ktokolwiek na mnie tyle wydał - stwierdził w rozmowie z magazynem "FourFourTwo". Transfer do Chin na pewno wiązałby się ze znaczną podwyżką zarobków Chorwata, lecz również grą na znacznie słabszym poziomie. Wielu piłkarzy którzy zdecydowali się na odejście do Azji utraciło szansę na zaistnienie w poważnym futbolu, a grę w piłkę traktują jedynie jako sposób na zarabianie - co prawda niemałych - pieniędzy.