Już w pierwszej połowie mecz był przerywany z powodu zachowania chorwackich chuliganów. "Popis" dali jednak kwadrans przed końcem spotkania. Rzucali na murawę race, odpalali petardy i starli się z policją na trybunach. Sędzia Bjoern Kuipers nakazał piłkarzom udać się do szatni. Po kilku minutach sytuacja się uspokoiła i gra została wznowiona."Wstydzę się za to, co się działo na trybunach. Przeprosiłem Włochów za te incydenty. Chorwaci nie są takimi ludźmi, ale tracimy reputację przez małą bandę chuliganów" - powiedział Kovacz stacji HTV."Jeżeli ktoś chce wyrazić swój protest, to stadion nie jest do tego odpowiednim miejscem. Przychodzą tu rodziny z dziećmi i musimy obawiać się o ich bezpieczeństwo" - dodał selekcjoner Chorwatów.Kovacz był zadowolony z postawy swoich zawodników, ale także mocno zdziwiony defensywną taktyką gospodarzy. "Przez cały mecz graliśmy w odpowiednim rytmie. Wybiła nas z tego przymusowa przerwa. Włosi jak zwykle dobrze się bronili. Nie spodziewałem się jednak, że u siebie zagrają aż tak defensywnie. Szkoda, że nie udało nam się wygrać" - ocenił."Periszić był świetny (strzelec gola dla Chorwatów - przyp. red), ale wszyscy zasłużyli na słowa uznania" - podkreślił Kovacz.W 28. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić lider środka pola Chorwatów Luka Modrić. "Poczuł ból mięśnia przywodziciela. W Madrycie przejdzie szczegółowe badania medyczne i w poniedziałek lub we wtorek będziemy wiedzieć więcej, co mu dokładnie dolega" - zakończył Kovacz.