- Udowodniliśmy, że nie zasługujemy na jedno z ostatnich miejsc. Stać nas na piątą, szóstą lokatę - powiedział Nikitović w "Przeglądzie Sportowym". - Gdybyśmy w kilku wcześniejszych meczach mieli więcej szczęścia, to dziś mielibyśmy nie 12, ale ze 20 punktów - dodał Serb. Pod koniec pierwszej połowy sędzia podyktował rzut karny za faul Radka Mynara na Sebastianie Szałachowskim. Nikitović podszedł do piłki i trafił w słupek. - Odkąd pamiętam zawsze strzelałem karne w prawy róg bramkarza. Dziś coś mnie podkusiło, aby strzelać w lewy. Trochę mnie Liberda zmylił, kiedy podszedł i zaczął mi różne rzeczy mówić. Co powiedział? Nie mogę powtórzyć. To się nie nadaje do prasy... A z karnych wcale się nie wyleczyłem - stwierdził Nikitović.