Gdy reprezentacja Hiszpanii zachwycała i święciła swoje największe sukcesy w historii (lata 2008-2012), o jej sile stanowili głównie zawodnicy FC Barcelony, Realu Madryt i pojedynczy piłkarze z klubów takich jak: Villarreal, Atletico Madryt czy Valencia. Kilku z nich występowało również na boiskach angielskich, jak chociażby Fernando Torres (Liverpool FC), Cesc Fabregas (Arsenal FC), czy później David Silva (Manchester City). Największym osiągnięciem "La Furia Roja" bez wątpienia było wygranie mundialu w RPA w 2010 roku. Skład z meczu finałowego jest dobrym przykładem dominacji zawodników z dwóch największych klubów tego kraju. Jedynym zawodnikiem spoza Realu Madryt i FC Barcelony był wówczas Joan Capdevilla - obrońca Villarrealu. David Villa natomiast jeszcze przed mistrzostwami świata zamienił Valencię na "Dumę Katalonii". Dziś reprezentanci Hiszpanii pochodzą już z innych klubów Wśród podopiecznych Luisa de la Fuente wciąż znajdują się zawodnicy, którzy na co dzień grają w Barcelonie, Realu Madryt czy Atletico Madryt, jak chociażby: Gavi, Marco Asensio, Alvaro Morata, Dani Carvajal, Nacho Fernandez, Ferran Torres czy Dani Ceballos. Również zdrowy Pedri z pewnością byłby ważną częścią składu Hiszpanii. W drugim meczu kwalifikacji do Euro 2024 w wyjściowej jedenastce znalazł się jednak tylko... jeden piłkarz grający w trzech czołowych hiszpańskich klubach. Mowa o Danim Ceballosie, którego kontrakt z "Los Blancos" kończy się w czerwcu 2023 roku. Skład "La Furia Roja" z meczu ze Szkocją jest więc przykładem dość skrajnym i efektem wielu zawirowań, ale świadczy o tym, że czasy w reprezentacji mistrzów świata z 2010 roku zmieniły się dość drastycznie. Sytuacja odwróciła się wręcz o 180 stopni - zamiast jednego zawodnika spoza Realu i "Barcy", w pierwszym składzie znalazł się łącznie tylko jeden gracz z tych dwóch klubów. W podstawowej jedenastce reprezentacji Hiszpanii na mecz ze Szkocją znaleźli się zawodnicy z 10 różnych klubów. W tej niesamowitej mozaice kolegami z drużyny byli tylko Mikel Oyarzabal i Mikel Merino - obaj na co dzień grają dla Realu Sociedad San Sebastian. Dla Luisa de la Fuente marcowe zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii jest pierwszym w nowej roli. Po nieudanym mundialu reprezentacji Hiszpanii to właśnie on zastąpił Luisa Enrique. W swoim debiutanckim meczu pokonał Norwegię 3:0, jednak wynik spotkania był dla niego lepszy niż gra. Mecz ze Szkocją zakończył się zawstydzającą porażką W spotkaniu ze Szkocją reprezentacja Hiszpanii zdecydowanie zawiodła. Drużyna z Wysp wygrała 2:0 po golach pomocnika Manchesteru United - Scotta McTominaya. W drugiej połowie tego meczu na boisku pojawił się Dani Carvajal - drugi przedstawiciel "Królewskich" oraz Gavi z FC Barcelony - to jednak nie pomogło podopiecznym de la Fuente w zdobyciu chociażby punktu. Po drugiej kolejce pierwsze miejsce w grupie A zajmują Szkoci, którzy mają 6 punktów - wcześniej wygrali z Cyprem. Hiszpania natomiast plasuje się na 2. pozycji.