Historia polsko-angielskich pojedynków w europejskich pucharach rozpoczęła się w 1961 roku. W tym czasie nasze drużyny mierzyły się z topem drużyn z obecnej Premier League - m.in. Manchesterem United, Manchesterem City czy Liverpoolem. Pierwszy raz rywalem polskiej drużyny jest Chelsea. W tej rywalizacji zdarzały się wielkie mecze i awanse, ale jeszcze nigdy polska drużyna nie wygrała w Anglii. Były "zwycięskie remisy" jak Widzewa z Manchesterem City (1977) i Manchesterem United (1981) czy Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski (2003). A nawet "zwycięska porażka" - 2:3 z Liverpoolem, która po zwycięstwie u siebie 2:0 dała Widzewowi awans do półfinału Pucharu Europy (obecnie Liga Mistrzów). Nigdy jednak polski zespół nie wygrał na angielskiej ziemi. Bilans wyjazdowy polskich drużyn to pięć remisów i aż 15 porażek. Na 15 rywalizacji w fazie pucharowej (były też mecze grupowe m.in. Legii z Aston Villą, Leicester czy Blakcburn, Lecha z Manchesterem City) Anglicy awansowali jedenaście razy. Ostatnią drużyną, która wyeliminowała rywala z Premier League była Dyskobolia w 2003 roku. Do awansu wystarczył remisy - u siebie 0:0 i 1:1 na wyjeździe. W przypadku Legii na kolejny awans trudno liczyć, bo w pierwszym meczu przy Łazienkowskiej przegrała aż 0:3. Rewanż w Londynie wydaje się być dla Chelsea formalnością. - Piłka nożna jest taka, że nie zawsze wygrywa lepszy na papierze. Bayern Monachium przegrał w Pucharze Niemiec z trzecioligowcem. A może właśnie teraz Legia wygra z Chelsea - podkreśla Łukasz Garguła. Oglądaj transmisję na żywo w Polsat Box Go Łukasz Garguła: W piłce nie tylko umiejętności decydują o wygranej 16-krotny reprezentant Polski ma też za sobą dwumecz z zespołem z Premier League. W 2011 roku w fazie grupowej Ligi Europy Wisła Kraków u siebie wygrała z Fulham 1:0, a w rewanżu poległa 1:4. - Z czego to wynikało? Wszyscy dobrze wiecie, że tak naprawdę liga angielska jest najlepsza na świecie. Dlatego w takich spotkaniach jak np. Legia - Chelsea zwykle decydują lepsze umiejętności zawodników, choć nie zawsze gwarantuje to zwycięstwo - uważa Garguła i podaje przykład. - Kiedyś był mecz w Lidze Mistrzów Barcelony z Celtikiem. Szkoci mieli zaledwie 16 procent posiadania piłki, a jednak wygrali 2:0. To pokazuje, że jest więcej elementów niż tylko umiejętności, które decydują o wygranej. Taka jest właśnie piłka nożna. Były reprezentant Polski zauważa, że polskie kluby z roku na rok lepiej radzą sobie w Europie. I podaje kilka powodów. - Legia walczy o awans do półfinału europejskiego pucharu. Tam już nie ma przypadkowych drużyn. Wtedy Wisła wyszła z grupy Ligi Europy, a wcześniej tego nie było, bo brakowało doświadczenia. A zespołowi, które je ma, łatwiej jest się przygotować do rywala w Europie, odpowiednio dobrać taktykę i walczyć jak równy z równym - twierdzi Garguła. - Mamy coraz więcej narzędzi, które w tym pomagają, nie tylko warsztat trenerów, ale także wiedzę, którą dostarczają analitycy, a naprawdę potrafią rozłożyć rywala na czynniki pierwsze. Wiele rzeczy od czasu, kiedy graliśmy z Wisłą w LE, zmieniło się na lepsze. Były zawodnik GKS Bełchatów, Wisły czy Miedzi Legnica oburza się, kiedy pytamy go, czy zawodnicy po prostu nie obawiają się renomowanych rywali. - Jesteś zawodowym sportowcem, profesjonalnym piłkarzem. Jedziesz na Fulham i co? Boisz się wyjść z autobusu? Nie ma czegoś takiego, że piłkarz obawia się grać. Mają kontrakty, świetnie zarabiają i nie chce im się grać w piłkę - pyta Garguła. - Oczywiście nie na co dzień polskie drużyny rywalizują z Fulham czy Chelsea. I na pewno respekt przed takim rywalem jest, ale wychodzisz na boisko, by zagrać jak najlepszy mecz. Zaciskasz zęby i próbujesz za wszelką cenę się pokazać - zapewnia. I dodaje, że obecny futbol to dla zawodników coraz większe wyzwanie mentalne. - Dlatego piłkarze dużo pracują z trenerami mentalnymi. Ta sfera jest zdecydowanie bardziej rozwinięta niż za moich czasów. Wtedy też byli psychologowie, mieliśmy spotkania raz na jakiś czas, ale teraz zawodnicy indywidualnie z nimi pracują. I to jest super, bo są emocje, stres i ciągła presja. Grając w takiej Legii muszą się z tym mierzyć i potrafić sobie poradzić. Jak sobie w głowie poukładać, by pokazać na boisku sto procent umiejętności.