Jak to mówią Anglosasi - "timing in everything". Gdy dzwoniłem do trenera Tomasza Kaczmarka tuż przed rozpoczęciem Euro 2024, aby poprosić o opinię na temat szans i nastrojów w kraju gospodarza turnieju (trener wychował się w Kolonii i tam ukończył słynną trenerską szkołę), szkoleniowiec przerwał w pół zdania, by powiadomić, że właśnie został ogłoszony asystentem trenera Carla Hoefkensa w holenderskim NAC Breda. Gdy gratulowałem mówiąc, że to piękne miejsce, z wieloma związkami z Polską, a Eerste Divisie to dobra odskocznia do trenerskiej promocji, Kaczmarek przerwał znowu, zaznaczając że NAC po barażach z ósmego miejsca awansowało do Eredivisie, najwyższej klasy rozgrywek w Niderlandach. Jedyny polski trener na zachodzie. "Niemcom potrzebny jest jeden mecz" Uzyskując promocję po play-off (finał to dramatyczny dwumecz z Excelsiorem Rotterdam, w których padły wyniki 6-2 i 1-4) było jasne, że drużyna NAC nie jest w ówczesnym kształcie gotowa na występy na najwyższym szczeblu rozgrywek. 19 tysięcy fanatyków - Jak na okoliczności i czas naszego awansu, nasz start do sezonu uważam za bardzo poprawny - dwie wygrane w pięciu meczach to dobry wynik dla beniaminka. Na nasz dorobek składają się wygrane 2-1 z Ajaksem Amsterdam i ostatnio 1-0 z Fortuną Sittard. Ten ostatni mecz był bardzo ważny dla polskich piłkarzy NAC - Kacper Kostorz zdobył pierwszą bramkę w Eredivisie, a Daniel Bielica pierwszy raz zachował czyste konto. Kształt kadry wymagał wielu zmian, sporo transferów dokonaliśmy późno, ale udało się znaleźć ciekawych zawodników. Jesteśmy w fazie zgrywania poszczególnych elementów drużyny, z meczu na mecz wygląda to lepiej. Jak na typowego beniaminka przystało, NAC jest mocny u siebie, teraz pora przełożyć dobrą formę na wyjazdy. Na każdym meczu na Rat Verlegh Stadion jest 19 tysięcy kibiców, ale to tylko złudzenia. Tak naprawdę to 19 tysięcy fanatyków. W dzień meczowy od rana miasto oddycha klubem, na trybunach nikt od 1. minuty siedzi, wszyscy dopingują na stojąco, nawet loże VIP - mówi Tomasz Kaczmarek, który wcześniej był m.in. asystentem Boba Bradleya w reprezentacji Egiptu, Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin, jako główny trener doprowadził Lechię Gdańsk do europejskich pucharów, a poprzednio pracował w holenderskim Den Bosch. We wspomnianym meczu z Fortuną Sittard główny trener NAC, były reprezentant Belgii Carl Hofkens otrzymał czerwoną kartkę za dyskusję z sędziami i został odesłany na trybuny. Ta kara oznacza, że w kolejnym spotkaniu będzie musiał pozostać poza stadionem i nie będzie mógł mieć kontaktu z ławką rezerwowych swojej drużyny. To oznacza, że Żółto-Czarnych poprowadzi pierwszy asystent, którym jest Tomasz Kaczmarek. Będzie to najtrudniejszy możliwy test - w niedzielę o 14:30 beniaminek z Bredy zagra na stadionie wicemistrza Holandii, Feyenoord Rotterdam. - Carl dostał czerwoną kartkę, nie chcę za dużo mówić o tej sytuacji, poza tym, że do teraz jestem zaskoczony decyzją sędziego - mówi Kaczmarek, któremu przyjdzie samodzielne prowadzić Bredę na stadionie gdzie panuje najgorętsza atmosfera w Holandii. Co dwa tygodnie stadion De Kuip (czyli wannę) szczelnie wypełnia ponad 50 tysięcy kibiców, którzy nie żałują gardeł. Polski trener w czwartek był na meczu Ligi Mistrzów, w którym Holendrzy ulegli Bayerowi Leverkusen 0-4. Najbardziej polski klub Zanudzamy ostatnio państwa tekstami o związkach NAC Breda z Polską, ale to klub z Brabancji i jego kibice nie pozwalają o tym zapomnieć. Breda została wyzwolona spod niemieckiej okupacji przez I Dywizję Pancerną Generała Stanisława Maczka 29 października 1944 r. Co roku kibice NAC dziękują Polakom za wolność, w tym roku 80. rocznica wyzwolenia ma przybrać niezwykły wymiar - żółto-czarne koszulki zawierają nazwiska 40 bohaterskich polskich żołnierzy, którzy życiem zapłacili za przepędzenie z miasta niemieckich okupantów. Więzy Polski z Bredy są tak mocne, że ostatnio kibice NAC zorganizowali pomoc dla powodzian na Dolnym Śląsku. - Mamy obecnie wiele pracy w związku z przygotowaniem "weekendu wyzwolenia", jednak gdy tylko usłyszeliśmy co dzieje się w Polsce, postanowiliśmy działać. Oczywiście to nic w porównaniu z tym co zrobili dla nas Polacy, ale to ważne, by pamiętać kto pomógł nam wyzwolić miasto - mówił nam Thomas Koster z grupy kibiców o nazwie Fr0nt76. Najbardziej polski z zagranicznych klubów. Wielkie serca kibiców dla ofiar powodzi - To niesamowite uczucie, gdy wchodzisz na stadion i widzisz wielką polską flagę w narożniku. Nasz bramkarz Daniel Bielica był ostatnio na zebraniu kibiców, szczegóły są na razie tajemnicą, ale gdy słyszał jakie są plany na "weekend wyzwolenia" zrobił wielkie oczy, a przecież nasz bramkarz przyszedł z Górnika Zabrze, który na Śląsku jest religią. Jestem niesamowicie dumny, że pracuję dla klubu który pamięta o wyzwolicielach miastach, chociaż znajduje się daleko od Polski, to z naszym krajem demonstruje większą więź niż wiele klubów z naszych lig. Wiele polskich organizacji kontaktowało się ze mną w sprawie udziału w obchodach rocznicy wyzwolenia miasta - mówi nam trener Kaczmarek. Tak się składa, że w przeddzień publikacji tego materiału Tomasz Kaczmarek obchodził okrągłe 40. urodziny. Czy w ten dzień patrzy za siebie czy w przyszłość? - Nie mogę narzekać na nudę w moim dotychczasowym życiu zawodowym. Z wielu rzeczy jestem dumny, na mojej drodze poznałem wielu świetnych ludzi, trenowałem doskonałych zawodników. Na mojej drodze było też wiele trudnych momentów, jestem zadowolony że zdołałem z nich wyciągnąć wnioski. Moją ambicją jest zadomowić się na tym poziomie, czuję się kompetentny, aby pracować w najlepszych ligach Europy. Zawód, który uprawiam jest bardzo wymagający, nie odkrywam Ameryki mówiąc, że kluczem jest znalezienie balansu między zwariowaną pracą a rodziną. Co dalej? Statystyki mówią, że trenerzy między 40 i 50 rokiem życia robią największe kroki milowe. Jestem zadowolony z miejsca, w którym jestem i przekonany, że czeka mnie jeszcze wiele ciekawych wyzwań - będziemy trenerską karierę Tomasza Kaczmarka obserwować z zainteresowaniem.