Kuranyi raz zdenerwował selekcjonera Joachima Loewa nie na żarty i ten oświadczył, że już nigdy go nie powoła. "Niesprawiedliwe dożywocie" - głosi prasa i domaga się powołania snajpera Schalke do kadry na mundial. Kuranyi zagrał już 52 razy w reprezentacji Niemiec (strzelił 19 bramek, średnia 0,37 bramki na mecz) - jeśli chodzi o skuteczność, to jest trzecim napastnikiem naszych zachodnich sąsiadów, spośród obecnie wchodzących w grę (najlepszą średnią legitymuje się Łukasz Podolski - 0,53 bramki na mecz - 37 goli w 70 spotkaniach, drugi jest Miroslav Klose - 0,51 bramki na mecz, 48 goli w 94 występach, a na czwartym miejscu Mario Gomez - 0,34 bramki, 11 goli w 32 meczach). Tyle, że ostatni raz Kuranyi był w kadrze w październiku 2008 roku. Kilka godzin przed spotkaniem z Rosją w Dortmundzie, dowiedział się, że nawet nie usiądzie na ławce rezerwowych, a powędruje na trybuny. Zapytał selekcjonera, czy może obejrzeć spotkanie przed telewizorem. Ten odmówił, ale Kuranyi w przerwie meczu opuścił stadion... Joachim Loew oświadczył, że już nigdy go nie powoła. Teraz dziennik "Bild" porównuje przypadek Kuranyi'ego z zachowaniem Podolskiego, który w meczu z Walią spoliczkował Michaela Ballacka i zapłacił za to tylko 5 tysięcy euro kary - na cel charytatywny. "Czy to jest sprawiedliwe, panie Loew?" - pytają się dziennikarze bulwarówki. Fachowy magazyn "Kicker" pisze na okładce: "Kuranyi w formie na mistrzostwa świata", w środku numeru znajdujemy raport pod tytułem: "Loew powinien pokazać wielkość". Ta wielkość miałaby się objawić w powołaniu Kevina do mundialowej kadry. Nie mogło zabraknąć i głosu Franza Beckenbauera, który ni mniej, ni więcej oświadczył: "Kuranyi musi pojechać na finały mistrzostw świata". Skomentował to następująco: "Po meczu z Rosją wykluczenie z kadry było właściwym posunięciem. Ale pomijanie go dopóki Loew będzie selekcjonerem, to już przesada. Można mówić o dożywociu... Czy teraz selekcjoner straciłby twarz, nominując zawodnika? W moim przekonaniu wręcz przeciwnie - to nie byłaby porażka, a mądre posunięcie". Ciekaw jestem, czy Loew się ugnie - pod wpływem mediów, Beckenbauera, ba, niektórych kadrowiczów, którzy publicznie głoszą, iż snajper Schalke powinien wrócić do reprezentacji. Na stronie internetowej federacji Loew niedawno oświadczył: "Jeśli chodzi o personalia, to naprawdę w wielu przypadkach padła z moich ust jasna deklaracja i nie ma potrzeby jej powtarzania". Tydzień temu Loew w Leverkusen był świadkiem, jak Kuranyi kropnął dwie bramki dla Schalke. W sobotę do Gelsenkirchen na mecz Schalke - Bayern już nie pojechał. Dziennikarze piszą, że chciał w ten sposób uniknąć odpowiedzi na pytania o Kuranyi'ego. A ten znowu strzelił piękną bramkę - już 18. w tym sezonie w Bundeslidze... Warto nadmienić, że 18 bramek w lidze niemieckiej ma również Stefan Kiessling z Bayeru Leverkusen. Tymczasem Podolski strzelił 2 gole, a Klose także 2 gole!!! Loew ma jednak swoje filozofie - Kuranyi wyleciał z kadry, a Kiessling dotychczas zagrał tylko trzy spotkania w reprezentacji... Gdy jednak selekcjoner jest pytany o mizerię strzelecką swoich ulubieńców, odpowiada: "W reprezentacji nie zawodzą".