W sobotnim spotkaniu szkoleniowiec gospodarzy miał zapewne spory ból głowy co do wystawienia wyjściowej jedenastki. Wśród gospodarzy zabrakło kontuzjowanych Del Nero, Ledesmy, Diakhite i Meghniego oraz zawieszonych za kartki Zarate i De Silvestriego. Wśród gości jedyne nieobecności to Abbruscato i Rivalta. Choć to Lazio było faworytem spotkania, to jednak ekipa z Turynu prowadziła po pierwszej części gry. W 36. minucie Ignazio Abate zdecydował się na strzał zza pola karnego i po jego uderzeniu piłka wylądowała w prawym dolnym rogu bramki strzeżonej przez Muslerę. Piłkarze Lazio nie poddawali się i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy starali się odrobić straty, jednak nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego golkipera zespołu gości, Matteo Sereniego. Druga połowa toczyła się już pod dyktando gospodarzy, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Upragniony gol padł w 75. minucie meczu, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonywanego przez Stefano Mauriego na bramkę zamienił Sebastiano Siviglia. Wyskoczył on najwyżej w polu karnym gości i precyzyjnym strzałem w lewe okienko pokonał Sereniego. Choć oba zespoły do końca starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wynik nie uległ już zmianie. Piłkarze Lazio Rzym zamierzający grać w następnym sezonie w europejskich pucharach przerwali fatalną passę czterech kolejnych ligowych meczów bez punktów, jednak sobotniego spotkania nie zaliczą do udanych. Więcej powodów do radości mają goście, którzy walczą o utrzymanie i każdy punkt jest dla nich cenny. Lazio Rzym - Torino FC 1:1 (0:1) 0:1 Abate 36. min 1:1 Siviglia 75. min Sędziował: Massimiliano Saccani