San Marino zakończyło eliminacje EURO 2024 bez zdobycia żadnego punktu, ale ostatnie jesienne wyniki wskazywały na rozwój zespołu. Przegrał on z Kazachstanem w październiku, a w listopadzie uległ Danii i Finlandii, ale każdemu z tych rywali był w stanie strzelić gola. Z Duńczykami prowadził nawet 1:0, ale wypuścił z rąk korzystny rezultat. Mimo obiecujących wyników kontrakt selekcjonera Fabrizio Constantiniego nie został przełożony. Nowym szkoleniowcem 15 grudnia mianowano 55-letniego Roberto Cevollego. Jako zawodnik grał on w takich włoskich zespołach jak Torino, Modena czy Crotone. Samodzielnym trenerem jest od 2008 r., wcześniej przez cztery lata był asystentem w Vicenzy. W pierwszych dwóch meczach nowy selekcjoner mierzy się z Saint Kitts i Nevis, krajem z Ameryki Środkowej, położonym na Morzu Karaibskim. Według danych z 2017 r. zamieszkuje go niespełna 53 tysiące osób. San Marino ma zaplanowane dwa z rzędu sparingi z kadrą z tego państwa - pierwszy odbył się w środę, drugi zaplanowano na niedzielę (godzina 20:45). San Marino prowadziło, ale nawet nie zremisowało Wszystko zaczęło się dobrze dla gospodarzy - Filippo Berardi został odepchnięty barkiem przez Andre Burleya w polu karnym, a sędzia pokazała na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie w 21. minucie. Nie potrwało ono jednak długo. W 31. było już 1:1. Omari Sterling-James dośrodkował z rzutu rożnego, a najlepiej w chaosie odnalazł się Tyquan Terrell, mocnym strzałem lewą nogą tuż przy słupku wyrównując stan rywalizacji. San Marino nie zeszło do szatni choćby z wynikiem remisowym - 23 sekundy przed końcem podstawowego czasu Burley zrehabilitował się za sprokurowanie karnego i trafił na 2:1. Bramka również padła po kornerze - golkiper Edoardo Colombo nie popisał się. Nie dał rady złapać piłki, która dośrodkowana wpadała w kozła tuż przed nim. Odbitą futbolówkę na trafienie zamienił wspomniany środkowy obrońca. Faworyci zaczęli drugą połowę tak jak skończyli pierwszą - od utraty gola. "Rzucili się" na rywali, ale kontratak gości okazał się efektywnym. Raheem Sommersall podał na wślizgu do napastnika Harry'ego Panayiotou, który strzałem z kilku metrów przy krótkim słupku podwyższył prowadzenie. Sanmaryńczycy próbowali przejmować inicjatywę, ale brakowało im dokładności, zakończyli spotkanie z tylko trzema strzałami celnymi (na dziesięć prób). Goście wygrali 3:1. W niedzielę wspomniana szansa do rewanżu. San Marino stanie po raz kolejny przed okazją na przerwanie 20-letniej passy bez zwycięstwa.