Spotkanie Egiptu z Kamerunem było rewanżem za finał Pucharu Narodów Afryki sprzed dwóch lat. Podobnie jak wtedy, wygrali "Faraonowie". Bohaterem w ich ekipie był Ahmed Hassan. Kapitan Egiptu nie tylko ustanowił w poniedziałek rekord występów w drużynie narodowej (170), ale walnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Do jego osoby, jak ulał pasuje powiedzenie, "miłe złego początki". To on w 26. minucie strzelił samobójczego gola, dotykając piłki lecącej w kierunku bramki Egiptu po centrze Achille'a Emany z rzutu rożnego. Jeszcze przed przerwą zdołał jednak doprowadzić do remisu. W 37. minucie zdecydował się na uderzenie z 30 metrów, piłka skozłowała przed Carlosem Kamenim, co zaskoczyło bramkarza Kamerunu. Na następne gole, a właściwie gola, musieliśmy czekać do dogrywki. W 92. minucie prowadzenie obrońcom tytułu dał Mohamed "Gedo" Nagy, który wykorzystał błąd Geremiego Njitapa za lekko podającego do własnego bramkarza, a trzy minuty później padło rozstrzygnięcie. Z rzutu wolnego uderzył Ahmed Hassan, tylko że piłka trafiła w poprzeczkę, a potem, co pokazały powtórki telewizyjne, odbiła się zdecydowanie przed linią bramkową. Sędzia miał jednak inne zdanie. Podłamani Kameruńczycy kończyli mecz w dziesiątkę, gdyż w 112. minucie czerwoną kartkę za faul na Gedo dostał Aurelien Chedjou. Egipt, który w Pucharze Narodów Afryki nie przegrał 17 meczów z rzędu, co zaowocowało dwoma tytułami, a w sumie ma ich sześć, w półfinale spotka się z Algierią, a więc drużyną, która wyeliminowała "Faraonów" z mistrzostw świata w RPA. Zobacz strzelców bramek i składy z tego meczu