"Bild" już przed meczem wieszczył rychłą dymisję selekcjonera Hansa-Dietera Flicka, który najpierw położył mundial w Katarze (Niemcy po raz drugi w historii zaledwie nie wyszli z grupy), a teraz kładzie przygotowania do Euro 2024, którego Niemcy są gospodarzem. To zobowiązuje, tymczasem niemiecka kadra gra fatalnie. Nie rozgrywa ona jako gospodarz turnieju meczów eliminacyjnych. Jedynym sprawdzianem sa mecze towarzyskie. Ostatnie mecze towarzyskie to upokorzenia i kiepska gra, która skończyła się porażką 2:3 z Belgią, ledwo uratowanym remisem 3:3 z Ukrainą (Ukraińcy prowadzili już 3:1, a mogli wygrywać wyżej), wreszcie porażką 0:1 z Polską, którą Niemcy - wyjąwszy pamiętny mecz z października 2014 roku - ogrywali niemal zawsze. Ta porażka to też znak czasu - uważa się teraz w Niemczech. Teraz Niemców czeka jeszcze czerwcowe starcie z Kolumbią, a Hans-Dieter Flick podkreśla, że dopiero teraz kończy się czas eksperymentów, które przeprowadzał. Od września, gdy Niemcy mają zaplanowane sparingi z Japonią, Francją, potem z USA powinna pojawić się stabilizacja i dopiero wtedy zobaczymy taką drużynę niemiecką, jaka za rok ma błyszczeć podczas Euro 2024. Czy Niemcy powinni zmienić selekcjonera Flicka? Mimo tego część mediów w Niemczech uważa, że należy już teraz przemyśleć zmianę selekcjonera, póki jeszcze jest czas i można uratować Mistrzostwa Europy, na których z taką grą jak w meczach z Belgią, Ukrainą i Polską ekipie niedawnych mistrzów świata grozi po prosto kompromitacja i być może kolejne utknięcie w grupie. - Musimy ograniczyć nasze oczekiwania - pisze "Bild", alarmując, że upatrywanie teraz w Niemcach kandydatów do trofeów to przesada. I wytyka Flickowi, że zaprezentował już 20 ustawienie obronne niemieckiej drużyny, wprowadzając do niej zupełny chaos. - Na rok przed Euro 2024 wygląda to źle. Pozostaje mieć nadzieję, że wynik meczu z Kolumbią we wtorek poprawi nieco nastroje - czytamy po tym, jak Polska pogłębiła frustrację wśród Niemców.