Jeszcze tydzień temu wydawało się, że mecz z Niemcami będzie tylko o prestiż. Miłą niespodziankę sprawili jednak Łotysze, którzy pokonali Izrael. Dzięki wygranej nad San Marino biało-czerwoni wyprzedzają ten drugi zespół w tabeli o dwa punkty. Wykorzystać potknięcie Izraela - Potknięcie Izraela dało nam szanse znaleźć się w barażach - potwierdza trener Stolarczyk. - To dla nas kluczowy mecz. Eliminacje są po to, by z nich awansować i z takim założeniem podchodzimy do tego spotkania. Wierze, że stworzymy widowisko. Polacy wciąż nie są pewni awansu na młodzieżowe mistrzostwa Europy. I tak naprawdę tylko wygrana z Niemcami zagwarantuje im udział w barażach. Izrael gra bowiem z San Marino. W przypadku ich zwycięstwa i remisu Polaków, obie drużyny będą miały tyle samo punktów. Wtedy w barażach zagra Izrael, bo w meczach z biało-czerwonymi wygrał i zremisował. Rozbili Niemców 4:0 Przed spotkaniem z Niemcami Polacy nie stoją na straconej pozycji. W pierwszym meczu rozbili rywali aż 4:0, a trzy bramki strzelili im przez kwadrans. Rywale na pewno o tym pamiętają i przyjadą do Łodzi żądni rewanżu. - To było pół roku temu, a w piłce młodzieżowej to bardzo dużo czasu - zaznacza trener Stolarczyk. - Niemcy to klasowy zespół. Grają bardzo widowiskowo. Z dziewięciu spotkań osiem wygrali i zwykle strzelali sporo bramek. Z drugiej strony my też tylko raz przegraliśmy, potrafimy grać ofensywnie i stwarzamy sporo sytuacji. 15 tysięcy kibiców za Polską Niemcy na razie odnieśli małą wygraną na polu organizacyjnym. PZPN chciał rozegrać spotkanie w Białymstoku, ale Niemcy wyliczyli, że z najbliższego lotniska to ponad dwie godziny drogi i się nie zgodzili na taką lokalizację. Nie wiadomo, czy nie wpadną z deszczu pod rynnę, bo PZPN zapowiada, że na spotkaniu w Łodzi ma być nawet 15 tysięcy polskich kibiców. - To powinno nas uskrzydlić i sprawić, że stworzymy widowisko. Niemcy są pewni gry w mistrzostwach Europy, ale to nie będzie miał oznaczenia. Dobrze ich znamy i wiemy, że zawsze grają do końca - zauważa trener Stolarczyk. Czesław Michniewicz, selekcjoner pierwszej reprezentacji oddał do dyspozycji trenera U-21 Macieja Stolarczyka dwóch stoperów - Jakuba Kiwiora i Sebastiana Walukiewicza. Z drugiej strony Nicola Zalewski i Jakub Kamiński zostali w kadrze A. Eliminacje z zakrętami - To pokazuje, że się dobrze rozwijają i budują swoją pozycję w reprezentacji. Kuba Kamiński strzelił pierwszego gola i to była dla nas radość - zapewnia Stolarczyk. - Brakuje nam kilku kontuzjowanych zawodników jak Mateusz Bogusz czy Kacper Smoliński, ale to okazja dla innych, by się wykazali. Te eliminacje były pełne zakrętów dla reprezentacji. Z jednej strony wielkie wyjazdowe zwycięstwo z Niemcami, z drugiej porażka w u siebie z Izraelem, która do tej pory odbija się czkawką. W rewanżu Polacy prowadzili 1-0, by z trudem wywalczyć remis. Chyba najbardziej trener Stolarczyk żałuje straty punktów w wyjazdowym spotkaniu z Węgrami. Tam jego zawodnicy przeważali, prowadzili 2-1, by w doliczonym czasie stracić gola. Gdyby wygrali, niezależnie od wyniku meczu z Niemcami, byliby już pewni barażów. - Zawsze kiedy nie zdobywa się trzech punktów, to coś zawodzi i trudno być wtedy zadowolonym. Przed nami kluczowe spotkanie, które może nam dać awans do barażów. I na tym się skupiamy, bo na analizę jeszcze przyjdzie czas - dodaje trener Stolarczyk.