Reprezentacja Niemiec rozpoczęła zupełnie nowy etap w swojej historii. Po nieudanych mistrzostwach Europy przed własnymi kibicami z występami w narodowych barwach pożegnał się bowiem szereg absolutnie kluczowych piłkarzy. Mowa o Tonim Kroosie, który kompletnie zakończył sportową karierę. Po nim przyszła kolej na reprezentacyjną emeryturę dla Ilkaya Gundogana oraz Manuela Neuera, a koniec z występami w kadrze ogłosił także Thomas Muller. Odłożone marzenie o mistrzostwie. Znamy skład Portugalii W związku z tym Julian Nagelsmann stracił trzech absolutnie kluczowych piłkarzy na boisku i Mullera, który z pewnością był jednym z liderów w szatni. Selekcjoner Niemiec powtarza, że celem teraz jest zbudowanie mocnej drużyny na mistrzostwa świata w 2026 roku i pierwszą częścią tego procesu są rozgrywki Ligi Narodów, w których nasi sąsiedzi mierzą się z w grupie z Holandią, Węgrami oraz Bośnią i Hercegowiną. Po pierwszych dwóch meczach Niemcy mieli cztery oczka na koncie. Niemcy pokonali Bośnię i Hercegowinę. Łatwo nie było W trzecim spotkaniu drużyna prowadzona przez Nagelsmanna mierzyła się na wyjeździe z Bośnią i Hercegowiną. W kadrze na październikowe zgrupowanie zabrakło kilku gwiazd. Nagelsmann nie mógł bowiem skorzystać z Jamala Musiali, Kaia Havertza, Davida Rauma czy Marca-Andre ter Stegena. W składzie na mecz z Bośniakami znalazło się miejsce dla dwóch debiutantów - Nubela oraz Kleindiensta. Do drużyny po wrześniowej przerwie wrócił z kolei Antonio Ruediger. Faworyt tego meczu był oczywisty, niezależnie od osłabień Niemców. Michał Probierz spełnił daną obietnicę. Głośne nazwiska w kadrze na mecz z Portugalią Przez długi czas w pierwszej połowie działo się niewiele, żeby nie powiedzieć, że nie działo się nic. W 31. minucie goście pierwszy raz poważnie przyspieszyli. Znakomitą piłkę w pole karne dostał Florian Wirtz, który popisał się jeszcze piękniejszą asystą, a wszystko wykończył ze spokojem Denis Undav. Pięć minut później było już 2:0, znów golem popisał się Undav, ale tym razem wykorzystał dośrodkowanie. Bośniacy mieli jedną szansę, ale koncertowo ją zmarnowali i wynikiem 2:0 dla gości zakończyła się pierwsza połowa. Druga połowa przez długi czas wyglądała tak, jak można się było spodziewać. Dominowali Niemcy, którzy kontrolowali przebieg wydarzeń poprzez posiadanie piłki. Gdy jednak ją tracili, to bywało groźnie pod bramką Nubela. Jedną z takich okazji wykorzystał Dżeko, który na 20 minut przed końcem strzelił gola kontaktowego i spokój gości został poważnie zaburzony. Ostatecznie udało się dowieźć trzy punkty do mety, ale końcówka była bardzo nerwowa.