Do tej pory Boliwia zawsze rozgrywała swoje mecze w La Paz, na wysokości 3637 metrów n.p.m, na najwyższym stadionie narodowym na świecie. I to już wywoływało wiele kontrowersji. Ostatnio stadionem narodowym w Boliwii został ten w El Alto. Został wyremontowany. Tyle że on znajduje się jeszcze ponad 500 metrów wyżej od tego w La Paz. To daje ogromną przewagę Boliwii. Tak twierdzi większość reprezentacji na świecie. O tym, jak trudno gra się w El Alto przekonała się już na początku września Wenezuela, która przegrała z Boliwią 0:4. Gościom nie pomogły ani specjalne ćwiczenia oddechowe, ani przygotowania w komorach tlenowych, imitujących wysokość. Teraz na nowy stadion narodowy Boliwii przyjeżdża Kolumbia (10 października, godz. 22.00), która jest wiceliderem tabeli w eliminacjach do MŚ. Przed nią jest tylko Argentyna. Wielka forma Lewandowskiego, ale jest problem. Portugalczycy wprost o Polaku Koszmarne warunki, a będzie jeszcze gorzej. Kiedyś FIFA zakazała gry w takich miejscach Kolumbijczycy, by przygotować się na ogromne wyzwanie, przez kilka dni przed meczem przebywali na wysokości 2500 m n.p.m. w Cochabambie. Dyskusje na temat rzekomej przewagi Boliwii na własnym boisku nie są nowe. W 2006 roku FIFA zakazała nawet meczów na wysokości powyżej 2500 m n.p.m. Podniosła się wówczas niesamowita wrzawa, a ówczesny prezydent Boliwii Evo Morales mówił otwarcie o dyskryminacji. Chwilę później FIFA zniosła ten zakaz. Co roku jednak wraca temat gry na wysokości w Boliwii. Neymar, gdy Boliwia grała jeszcze na tym stadionie niżej położonym, nazwał wówczas warunki tam panujące "nieludzkimi". Zamieścił nawet w 2017 roku zdjęcie, na którym widać, jak piłkarze Brazylii siedzą po meczu w maskach tlenowych. Podobno w szatni po meczu w La Paz miał też zwymiotować Lionel Messi. Z kolei w 2019 roku w czasie jednego z meczów ligowych w El Alto zmarł sędzia. Nie wiadomo jednak, czy to zawiniła tak duża wysokość. Ciekawostką jest fakt, że Boliwia wcale nie musiałaby rozgrywać swoich meczów na takiej wysokości. Ma bowiem stadiony, które są położone o wiele niżej, jak choćby ten w Santa Cruz de la Sierra, który leży na wysokość 500 m n.p.m. i może pomieścić 38 tysięcy widzów. To miasto liczące prawie dwa miliony mieszkańców. Nie grali tam jednak od 40 lat w eliminacjach MŚ. Boliwijczycy wolą korzystać z tych obiektów na wysokości, bo tam łatwiej im grać z mocniejszymi rywalami. Na wyremontowanym stadionie w El Alto na trawniku w okolicy bocznej linii boiska znajduje się napis "4150 m n.p.m. Gram tam, gdzie mieszkam". Trzeba przyznać, że to mocny przekaz. Wystarczy tylko popatrzeć na liczbę i od razu zaczyna się kręcić w głowie.