Kasiura odniósł się w ten sposób m.in. do decyzji w sprawie sędziego Mariusza Ż. z Sosnowca, któremu w marcu postawiono dwa zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych na łączną kwotę 7 tys. zł. WD PZPN ukarał go roczną dyskwalifikacją w zawieszeniu na trzy lata. Oznacza to, że arbiter formalnie może wrócić do sędziowania. "Podjęte decyzje troszkę dziwią, bo znane są przypadki zawodników, którzy przyznali się do winy, złożyli obszerne wyjaśnienia i wyrazili skruchę, a zostali przez WD ukarani wieloletnią lub nawet dożywotnią dyskwalifikacją. Natomiast osobę, która przyjęła korzyść majątkową, a więc z punktu widzenia kodeksu karnego powinna być potraktowana surowiej, potraktowano łagodniej" - ocenił Kasiura. Jak zaznaczył, PZPN jest jednak organizacją niezależną i posiada odpowiednie organy, które są władne podejmować stosowne decyzje. "Nie chcemy i nie możemy na te decyzje wpływać, ale pewne dysproporcje w zakresie kar budzą zdziwienie. Nie wpłyną jednak na dotychczasową współpracę między prokuraturą i związkiem" - przyznał Kasiura. Przeciwko decyzji WD PZPN w liście otwartym zaprotestowali dwaj sędziowie-asystenci prowadzący mecze na szczeblu ekstraklasy - Tomasz Listkiewicz i Rafał Roguski. "Nie możemy się pogodzić z tym, że sędzia, który potwierdził swój udział w korupcji, powraca na boiska Ekstraklasy, nie ponosząc praktycznie żadnej odpowiedzialności za swoje czyny" - napisali w liście. Ich zdaniem, afera korupcyjna pomogła i pomaga środowisku sędziowskiemu w wyjściu z marazmu, rzetelnym spojrzeniu na swoje wady i przywary oraz rozpoczęciu naprawy, ale ostatnie decyzje Wydziału Dyscypliny idą całkowicie pod prąd tym przemianom i cofają środowisko sędziowskie o kilka lat. Decyzji WD PZPN broni jego przewodniczący. "Sędzia Ż. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Oznacza to, że przyznał się do winy, choć wcześniej zaprzeczał swojemu udziałowi w korupcji. Uznaliśmy, że karą adekwatną do stopnia przewinienia i spełniającą również wymiar wychowawczy będzie rok dyskwalifikacji w zawieszeniu na trzy lata. W tej sytuacji Ż. może wrócić na ligowe boiska" - powiedział Artur Jędrych.