- Po meczu zeszło ze mnie powietrze i byłem naprawdę szczęśliwy. Przecież to od lutego ubiegłego roku moja pierwsza bramka - powiedział Niedzielan w "Sporcie". - Cieszę się podwójnie ponieważ gol strzelony przeze mnie dał nam punkt w meczu z liderem. Mówiłem sobie przed rozpoczęciem rundy rewanżowej, że może być tylko lepiej. Przecież nie zdarza się często, by piłkarz w ciągu roku leczył pięć urazów, a w pełni sił zagrał chyba jedenaście miesięcy temu - podkreślił napastnik. - Zgrupowanie mieliśmy na Wyspach Kanaryjskich, zagraliśmy tam jeden sparing, zremisowany z Groningen 0:0. Po powrocie do Holandii zagraliśmy z Borussią Moenchegladbach, przegrywając 0:2. Gra była fatalna. Tymczasem w Alkmaar zagraliśmy chyba najlepszy mecz w sezonie. Był pomysł, nie biegaliśmy bezsensownie za piłką - stwierdził Niedzielan. - Miałem jeszcze jedną okazję i zawaliłem. Dostałem kapitalną piłkę na głowę, stojąc osiem metrów przed bramką. I chyba przestraszyłem się, że mogę w ten sposób zdobyć gola. Ważne, że dostaję dobre piłki. Jesienią nie dość, że nie byłem w pełni sił, to dostawałem głównie zagrania na "zapalenie płuc". Pięć takich sprintów bez wsparcia oraz rozegrania akcji i byłem "gotowy". Teraz gramy piłką, biegają wszyscy i to biegają z głową. Jeżeli w każdym meczu dostanę choćby trzy takie zagrania jak w piątek to będą bramki. Mogę to obiecać - dodał Niedzielan.