Ten wynik kończy spektakularny występ Japonek na rozgrywanym na australijskich i nowozelandzkich boiskach piłkarskim mundialu kobiet. Występ zespołu, który porównywano do największej bodaj sensacji w dziejach mistrzostw świata - zwycięstwa Japonii na mundialu w 2011 roku. Wygrała ona wtedy z wieloma potęgami, z Niemcami, Stanami Zjednoczonymi, a także ze Szwecją w półfinale i to 3:1. Teraz Japonki zaimponowały jeszcze bardziej. W grupie zmiotły 5:0 targaną kryzysem po aferze Zambię, 2:0 Kostarykę i aż 4:0 Hiszpanię, która jest jedną z największych przecież rewelacji tego turnieju i dotarła już do półfinału. Rozpędzone piłkarki japońskie w play-off odprawiły 3:1 Norwegię. Wydawały się nie do zatrzymania, jeszcze lepsze niż 12 lat temu. Trafiły jednak na Szwecję, która na tym mundialu dokonała już rzeczy równie wielkich, o ile nie większych. Poza tym, że rozgromiła Włochy 5:0, to wyrzuciła z turnieju faworytki numer jeden, piłkarki Stanów Zjednoczonych. Doszło więc do starcia równych sobie rywalek. Na piłkarki Niemiec wylał się hejt. "Wracajcie do garów, piłkę nożną zostawcie mężczyznom" Szwecja zagrała dramatyczny mecz z Japonią Początkowo wydawało się, że Szwedki mają sporo szczęścia i że trafiły na słabszy dzień Japonii na mistrzostwach. Dominowały wyraźnie, a najpierw Amanda Ilestedt z Arsenalu, a następnie z karnego Filippa Angeldal z Manchesteru City strzeliły dwa gole, które wydawały się zamykać temat awansu do półfinału. Nie z Japonią jednak. Ta się nie poddaje nigdy i japońskie piłkarki ruszyły do odrabiania strat. Na kwadrans przed końcem szwajcarska sędzia podyktowała dla nich dość wątpliwy rzut karny. Te ogromną okazję zmarnowała jednak Riko Ueki. Po jej strzale piłka wylądowała na poprzeczce i odbiła się za plecami bramkarki Zeciry Musović, wychodząc w pole. Wydawało się, że to podetnie skrzydła Japonkom, ale nic z tego. Japonki nacierały niezłomnie, a Honoka Hayashi - japońska gwiazda West Ham United - strzeliła gola na trzy minuty przed końcem. Chwilę potem stworzyły okazję, po której Zecira Musović poczuła piłkę plecami. Ta ponownie odbiła się od poprzeczki, trafiła ją w kręgosłup i nie wiadomo jakim cudem nie wpadła do bramki, ale przetoczyła się po linii i wyszła w pole. Historia dzieje się na naszych oczach. Pierwsza piłkarka zagrała w hidżabie To, co działo się w ostatnich minutach meczu, trudno nawet opisać. Japońskie ataki, szwedzkie kontry i próby przetrzymania piłki trwały jeszcze długo, bo mecz został przedłużony o 10 minut. Ostatecznie Szwecja z trudem utrzymała prowadzenie 2:1 i awansowała do półfinału mistrzostw świata - tak jak cztery lata temu, gdy ograły Niemki w ćwierćfinale, następnie Anglię i ostatecznie sięgnęły po trzecie miejsce na świecie.