Przybycie Leo Messiego odmieniło w ubiegłym sezonie Inter Miami. Argentyńczyk początkowo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemienił drużynę seryjnie przegrywającą kolejne mecze w jedną z potęg MLS. Po jakimś czasie zryw Interu Miami zaczął słabnąć, ale i tak udało się sięgnąć po pierwsze trofeum w jego historii - puchar ligi. Końcówka sezonu niestety nie była już udana. Inter Miami znów miał problem z notowaniem zwycięstw, co zbiegło się z absencją Messiego w wielu spotkaniach. Do gwiazdora zdążyli dołączyć już także Sergio Busquets, Jordi Alba i Luis Suarez, tak więc w Miami odtworzono już niemal połowę składu dawnej Barcelony, która nie miała w swoich najlepszych czasach sobie równych. Ogromna szansa dla reprezentanta Polski. Czeka na to już niemal dwa lata. Trener deklaruje wprost Inter Miami znów na właściwych torach. Błyszczą byłe gwiazdy Barcelony Przedsezonowe sparingi wywołały poważne obawy o to, jak będzie przebiegała najbliższa kampania Interu Miami. Klub skompromitował się w rywalizacji z Al Nassr Cristiano Ronaldo i przegrał aż 0:6. Nie był w stanie wygrać także z japońskim Vissel Kobe, ani Newells Old Boys. Gdy nadeszła pierwsza poważna weryfikacja piłkarze stanęli jednak na wysokości zadania. W pierwszej kolejce MLS Inter Miami wygrał z Real Salt Lake 2:0, a bramkę otwierającą spotkanie wypracował Tayolorowi Leo Messi. Sam Argentyńczyk na listę strzelców wpisał się w kolejnym spotkaniu. W nocy z niedzieli na poniedziałek Inter Miami zremisował 1:1 z Los Angeles Galaxy, a punkt uratował w doliczonym czasie gry nie kto inny, jak Messi. Premierowe trafienie Messiego. Asysta Alby jak za czasów Barcelony Messi rozegrał dwójkową akcję z Jordim Albą, co mogło wywołać nostalgiczne wspomnienia u wielu sympatyków "Dumy Katalonii". Lewy obrońca wpadł w pole karne, odebrał futbolówkę do środka, a tam czekał na nią Messi, który "dźgnął" pod porzeczkę. Niedługo później sędzia gwizdnął po raz ostatni, a mecz z LA Galaxy zakończył się wynikiem 1:1. Wielka afera. Sędzia we krwi, eksperci są wściekli. Padło nazwisko Lewandowskiego Co ciekawe na boisku poza Messim, Albą, Suarezem i Busquetsem zobaczyliśmy również innego byłego zawodnika Barcelony, choć w barwach ekipy z Los Angeles. Riqui Puig w pierwszej połowie tym razem zawiódł, bo nie wykorzystał rzutu karnego. Wychowanek "Blaugrany" od czasu przenosin do MLS zachwyca formą i stał się jedną z największych gwiazd Los Angeles Galaxy.