Pogoń jechała na południe Polski, aby po ponad dwóch tygodniach przypomnieć sobie smak zwycięstwa. W weekend "Portowcy" zremisowali 1:1 z Piastem Gliwice, a tydzień wcześniej przegrali aż 2:4 ze Stalą Mielec. Na kim się przełamać, jeśli nie na III-ligowcu - zastanawiali się szczecińscy kibice. I mieli rację, choć przyznać trzeba, że ich ulubieńcom przyszło to z ogromnym wręcz trudem. Już od początku widać było, że szczecinianie nie będą mieli w Bielsku-Białej łatwo. "Portowcy" przeważali, oddali do przerwy osiem strzałów, ale tylko dwa z nich okazały się celne. Nawet one nie były jednak na tyle dobre, aby mieć w ogóle szansę pokonać Jakuba Szumerę. Frustracja w piłkarzach Pogoni narastała. Żółtą kartkę za niewłaściwe zachowanie w stronę arbitra dostał Luka Zahović, który niemalże przez cały czas komentował boiskowe wydarzenia pod nosem. Fortuna Puchar Polski: Ogromne emocje w Bielsku-Białej Z perspektywy "Portowców" niemal wszystko wyglądało bardzo źle. Piłkarze musieli działać i pierwsze akordy drugiej połowy wskazywały na to, że najwyraźniej w końcu zdali sobie z tego sprawę. Przyspieszyli grę i zepchnęli niżej notowanego rywala do defensywy. Wystarczyła jednak jedna kontra, aby to szczecinianie znaleźli się w tarapatach. W 56. minucie Damian Dąbrowski sfaulował na wysokości koła środkowego Tomasza Nowaka, a sędzia przyznał Rekordowi rzut wolny. Do jego wykonania podszedł sam poszkodowany. Ogromne doświadczenie Nowaka dało o sobie znać, bo ten, zobaczywszy, że Bartosz Klebaniuk wysunął się z bramki, oddał strzał z połowy boiska. Piłka przelobowała młodego golkipera i wpadła wprost do siatki. Na kameralnym stadionie w Cygańskim Lesie zapanowała euforia. W 65. minucie przerodziła się wręcz w zbiorową ekstazę, kiedy Rekord wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Tym razem kapitalnym dryblingiem popisał się młodzieżowiec Szczepan Mucha, który wkręcił w ziemię Konstantinosa Triantafyllopoulosa, ominął Klebaniuka i posłał piłkę do pustej bramki. Rekord Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin: Musiały decydować rzuty karne Pogoń szybko odpowiedziała - w 67. minucie Zahović dał kontakt, wykańczając dobrą centrę Michała Kucharczyka. Od tego momentu goście prawie nie schodzili z połowy rywala. Długo nie przynosiło to jednak efektu. Dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu Zahović z bliska pokonał głową Szumerę i doprowadził rzutem na taśmę do dogrywki. W niej znacznie lepsi byli gracze ekstraklasowicza. Dodatkowy czas pokazał, jak wiele sił kosztowało bielszczan 90 intensywnych minut. "Portowcy" rzucili się do ataku i w 95. minucie Zahović trafił do siatki po raz trzeci. To jednak nie był jeszcze koniec emocji. W 110. minucie niefrasobliwi szczecinianie znów popełnili fatalne błędy w obronie i pozwolili rywalom wyrównać. 3:3 i zwycięzcę musiał wyłonić konkurs jedenastek. W pierwszej serii do pięciu rzutów karnych obie drużyny pomyliły się po jednym razie, więc potrzebna była następna kolejka. 10. próby wykonywali bramkarze - obaj solidarnie się pomylili, a sędzia rozpoczął trzecią serię. Ostatecznie triumfowali "Portowcy", bo po stronie Rekordu pomylił się Sidy Camara. Rekord Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin 11:12 (3:3 po dogrywce) Bramki: 1:0 Tomasz Nowak 56’ 2:0 Szczepan Mucha 65’ 2:1 Luka Zahović 67’ 2:2 Luka Zahović 90+2’ 2:3 Luka Zahović 95’ 3:3 Seweryn Caputa 110’ Jakub Żelepień, Interia