Kilka dni temu FIFA zdecydowała o zawieszeniu do końca sezonu kontraktów piłkarzy zagranicznych występujących na Ukrainie. Tamtejsza liga w warunkach wojny oczywiście nie gra i do 7 kwietnia piłkarze mogą szukać nowych klubów. Dotyczy to także Tomasza Kędziory. Piłkarz Dynama Kijów miał trafić do Lecha Poznań, ale ma oferty zza granicy i nic nie jest jeszcze przesądzone. Kto jeszcze wzbudza największe zainteresowanie? Największym zainteresowaniem mogą się cieszyć oczywiście Brazylijczycy występujący w Szachtarze Donieck. Ten klub od lat jest dobrą trampoliną w europejskiej karierze dla utalentowanych piłkarzy z kraju kawy. W ostatnich latach, z tego klubu, do czołowych drużyn Europy przechodzili m.in. Willian, Fred czy Fernandinho. Brazylijczycy "do wyjęcia" z Szachtara Donieck Po 18. kolejkach, które do tej pory się odbyły, Szachtar jest liderem Premier Lihi. Drużyna tak, jak w poprzednich latach, opiera się głównie na Brazylijczykach. 1 marca wrócili do swojego kraju i czekają na jakieś rozwiązanie w kwestii swojej przyszłości. Największe szanse na znalezienie dobrego klubu ma Fernando. 23-letni napastnik od ponad dwóch lat gra w Szachtarze. W tym sezonie w siedmiu ligowych meczach i pięciu spotkaniach Ligi Mistrzów strzelił w sumie siedem goli. Sporą część sezonu stracił jednak przez kontuzję, dlatego w sumie zagrał tylko w 12 meczach. Na tle kolegów wyróżnia się Tete. Piłkarzem Szachtara jest od trzech lat. Do tej pory rozegrał w tym klubie 108 meczów i strzelił 31 goli. W tym sezonie zagrał w 17 ligowych meczach, zdobywając dziewięć bramek, co jest jego najlepszym osiągnięciem na Ukrainie. W Lidze Mistrzów wystąpił sześć razy, ale do siatki nie trafił. Warto zwrócić też uwagę na jego rodaka - Dodo. To prawy obrońca. Jest podstawowym piłkarzem zespołu. W 14 ligowych meczach cztery razy asystował przy golach kolegów. Jednak nie tylko Brazylijczycy rządzą w Szachtarze. Świetne wejście do zespołu zanotował reprezentant Burkina Faso Lassina Traore. Przed sezonem przyszedł z Ajaxu Amsterdam i z miejsca stał się ważną częścią zespołu. W siedmiu ligowych meczach, strzelił aż sześć goli. 21-latek jest jednak kontuzjowany. 28 września, w meczu Ligi Mistrzów z Interem, nabawił się groźnej kontuzji kolana. Powrót na boisko może mu zająć nawet rok, więc jeśli do tego czasu Premier Liha nie wznowi rozgrywek, napastnik z Burkina Faso pewnie będzie miał problem ze znalezieniem klubu i będzie musiał gdzieś się odbudować. Największy krajowy rywal Szachtara, Dynamo Kijów, opiera się na Ukraińców. Obcokrajowcy są raczej uzupełnieniem. Poza Kędziorą, regularnie w pierwszym składzie gra jeszcze Urugwajczyk Carlos de Pena. Na uwagę zasługują także Benjamin Verbić i brazylijski napastnik Vitinho. Oni jednak grają mniej i jeśli zmienią kluby, to raczej nie będą to czołowe drużyny w Europie. Irańczyk, Luksemburczycy i obrońcy z Afryki. Ciekawi obcokrajowcy w lidze ukraińskiej W innych klubach o ciekawych wypożyczeniach mogą myśleć pojedynczy zawodnicy. Piłkarzem czwartego zespołu ukraińskiej Premier Lihi, jest Irańczyk Shahab Zahedi. W tym sezonie w 16 meczach strzelił sześć goli. On już zdążył skorzystać z prawa, które przysługuje zagranicznym zawodnikom występującym na Ukrainie. Znalazł nowy klub i na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu będzie występował w węgierskim Puskas AFC. W Worsklej Połtawie gra dwóch braci z Luksemburga. Napastnik Vincent Thill jeszcze jednak nie zadebiutował w drużynie. Dużo lepiej radzi sobie jego starszy brat Olivier. Jest najlepszym strzelcem Worskly, z ośmioma bramkami na koncie, w 16 meczach. W lidze ukraińskiej jest więc kilku piłkarzy, którzy bez problemu znajdą pracodawców za granicą. Pewnie kilku piłkarzy trafi też do PKO Ekstraklasy, bo jest w kim wybierać. W Ługańsku, poza Irańczykiem, grają jeszcze Brazylijczyk Juninho (zbieżność pseudonimów przypadkowa), Chorwat Lovro Cvek oraz Ghańczyk Raymond Owusu. Jego rodak, Najeeb Yakubu jest piłkarzem Worsklej. Gra tam też inny ciekawy, afrykański piłkarz - Ibrahim Kane z Mali. Z kolei w Czernomorcu Odessa na uwagę zasługuje dwóch Gruzinów - Giorgi Tsitaiszwili oraz Beka Wachiberadze. Oni i wielu innych muszą teraz szukać pracodawców co najmniej do końca sezonu, a wiele wskazuje na to, że pewnie i na dłużej.