W czwartek na stadionie Olembe w Jaunde rozegrano drugie półfinałowe starcie PNA pomiędzy Kamerunem, a Egiptem. Po dogrywce było 0-0 i o wszystkim decydowały rzuty karne. Puchar Narodów Afryki. Rezerwowy bramkarz bohaterem W serii jedenastek bohaterem był 32-letni bramkarz Egipcjan Gabaski. Przed turniejem był ledwie rezerwowym, bo numer 1 w egipskiej bramce to Mohamed El Shenawy. Jego kontuzja sprawiła, że "wskoczył" między słupki i utorował "Faraonom" drogę do finału. W meczu 1/8 w serii karnych w decydującym momencie obronił piłkę po uderzeniu Erica Bailly. W ćwierćfinale w spotkaniu z Marokiem kapitalną interwencją w 81 minucie, przy stanie 1-1, sparował na poprzeczkę futbolówkę po strzale głową Nayefa Aguerda, wreszcie wczoraj w kolejnej serii karnych bronił piłki po strzałach Harolda Moukoudi i Jamesa Lea Siliki. To wystarczyło do zwycięstwa w konkursie jedenastek 3-1, bo chybił jeszcze Clinton N’Jie. Jeśli chodzi o karne, to Kamerun z Egiptem ma zwykle problemy. W eliminacjach mistrzostw świata 2006 obie reprezentacje rywalizowały w grupie i w ostatnim meczu "Nieposkromione Lwy" musiały u siebie pokonać "Faraonów", żeby przeskoczyć w tabeli Wybrzeże Kości Słoniowej i awansować do niemieckiego mundialu. Było 1-1 i w końcówce Egipcjanie nie bardzo przeszkadzali rywalowi, żeby ten zadał decydujące trafienie. W końcówce z pomocą przyszedł jeszcze sędzia dyktując karnego dla Kamerunu w ostatniej minucie. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Pierre Wome i... trafił w słupek. Remis oznaczał, że na swój pierwszy mundial pojechały "Słonie" z Wybrzeża. Sam Wome i jego rodzina otrzymywali potem śmiertelne pogróżki i musieli uciekać z kraju. Mają patent na karne Z kolei co do Egiptu, to wygrali po raz szósty w konkursie karnych. W ten sposób siedmiokrotny mistrz Afryki (najwięcej wygranych w PNA) zwyciężył w finale w 1986 roku z... Kamerunem i w 2006 z WKS. Po raz ostatni w serii karnych ulegli Nigerii podczas Africa Cup of Nations 1984, przegrywając 7-8. Teraz w wielkim finale "Faraonowie", prowadzeni przez doświadczonego portugalskiego trenera Carlosa Queiroza zagrają w niedzielę wieczorem (godz. 20.00) z Senegalem. "Lwy Terangi" są w finale mistrzostw Czarnego Kontynentu po raz trzeci, ale jeszcze nie udało im się triumfować. Teraz ma się to zmienić. Finał to też starcie dwóch wielkich kolegów z Liverpool FC czyli Sadio Mane i Mohameda Salaha. Obaj marzą o trofeum. W sobotę mecz o 3 miejsce, w którym Kamerun zagra z rewelacją turnieju Burkina Faso. Kamerun nie wygra Pucharu Narodów Afryki Karna kompania, spalona siedziba federacji i groźby prezydenta