Nie pokazał dowodów korupcji, bo nie ufa UEFA
Cypryjczyk Spyros Marangos powiedział w piątek, że nie ma zaufania do UEFA. Jak podkreślił, właśnie z tego powodu nie przesłał do europejskich władz piłkarskich dowodów rzekomej korupcji, do jakiej miało dojść przy wyborze gospodarzy Euro 2012.
Ostateczna data na dostarczenie dowodów upłynęła w środę o północy. Do siedziby UEFA w Nyonie w Szwajcarii do tej pory nic nie dotarło, a Marangos na zwołanej w piątek w Nikozji konferencji prasowej powiedział: "nie ufam UEFA, dlatego niczego nie przesłałem".
UEFA z kolei zapowiedziała wszczęcie postępowania prawnego. "Nie boję się. Też mam adwokatów i odpowiednie dowody w rękach" - podkreślił były skarbnik Cypryjskiej Federacji Piłkarskiej, który nadal nie wymienił żadnych nazwisk, ani nie przedstawił publicznie żadnych dokumentów potwierdzających jego słowa.
W "sprzedaż" praw do organizacji ME-2012 zamieszanych miało być przynajmniej pięciu członków Komitetu Wykonawczego UEFA. Do "transakcji" miało dojść w 2007 roku w jednej z cypryjskich kancelarii prawnych. Marangos podkreślił, że o całej sprawie poinformował władze UEFA już parę miesięcy temu.
18 kwietnia 2007 roku członkowie Komitetu Wykonawczego UEFA wybrali Polskę i Ukrainę na organizatorów Euro 2012 uznając, że wspólna kandydatura tych krajów jest lepsza niż włoska oraz chorwacko-węgierska.