"TVP twierdzi, że umowa na relacje z meczów polskich drużyn w europejskich pucharach, którą cztery lata temu podpisał były prezes TVP Robert Kwiatkowski, jest nieważna. SportFive, wręcz przeciwnie - uważa, że kontrakt obowiązuje i tylko zła wola stacji sprawiła, że meczu Wisły z gruzińskim WIT-em (8:2) nie było na antenie" - czytamy w "GW". - Umowa wygasła, nie mogliśmy więc pokazać meczu, bo nie mamy do niego praw - powiedział zastrzegający anonimowość pracownik TVP. Firma SportFive przedstawia odmienne stanowisko. - Jestem przekonany, że umowa jest ważna. Opcję przedłużenia podpisaliśmy 28 listopada 2003 roku. Od tego czasu normalnie współpracowaliśmy. TVP pokazywała mecze, które były przedmiotem tej umowy. Wiec jak może być nieważna? Przecież nawet na kilka dni przed meczem Wisły TVP z nami negocjowała. Chciała pokazać ten mecz, miała go już w programie. Sygnał z Gruzji był gotowy, wszystko było załatwione - mówił Andrzej Placzyński, dyrektor sportowy firmy Sportfive. Nowe władze telewizji publicznej uznały, że umowa została podpisana na bardzo niekorzystnych warunkach dla TVP, a jej przedłużenia dokonano w niewłaściwy sposób (z pominięciem zarządu TVP). - Moim zdaniem to, czy umowę przedłużyliśmy z redakcją sportową, czy z zarządem, nie ma znaczenia. Jedno jest pewne: została przedłużona - stwierdził Placzyński. Telewizja publiczna nie wyklucza, że skieruję sprawę do sądu.