Nie minęło 6 minut, Polska uderzyła z całą mocą. To musiało się tak skończyć
Reprezentacja Polski do lat 21 za kadencji Jerzego Brzęczka zbiera bardzo dobre recenzje. Niektórzy wykazują zdziwienie efektownym stylem gry. We wtorek młodzi "Biało-Czerwoni" pojawili się na stadionie w Jönköping, by rozegrać mecz eliminacji ME 2027 ze Szwecją. Nie kazali czekać długo kibicom na moment, w którym będzie można bić brawo.

Reprezentacja Polski do lat 21 szybko objęła prowadzenie w meczu eliminacji mistrzostw Europy 2027 przeciwko Szwecji. Gospodarze starali się naciskać "Biało-Czerwonych", ale ci oddalili grę na połowę przeciwnika, wyprowadzając kontratak. Nie udał się on, ale przyniósł opóźniony skutek. Wysokie podejście pressingiem na rozgrywającą linię obrony Szwedów zdecydowanie się opłaciło.
Szwecja - Polska do lat 21. Otwarcie wyniku już w szóstej minucie
Lewy defensor pomylił się i nie zagrał celnie do środka pola. Bezpańską piłkę przejął Mateusz Fornalczyk i podaniem z pierwszej piłki znalazł Tomasza Pieńkę, który pokazywał rękami, że jest niekryty. Grający z numerem 8 Markus Karlsson nie zdążył go pokryć. Piłkarz Rakowa Częstochowa miał czas, by się obrócić, dopiero przyjąć futbolówkę i jeszcze uderzyć po ziemi.
Po zaledwie 5 minutach i 40 sekundach na 7-tysięcznym stadionie Stadsparksvallen w Jönköping było więc już 0:1.
Pieńko bardzo dobrze to wykończył. Drużyna lubi te podania szybkie, precyzyjne, szyjące. Tu nie ma przypadku. Oni wiedzą, co mają robić. Oczywiście to początek meczu, ale widać styl gry
Kapitan kadry podwyższył w 31. minucie jeszcze na 2:0 z rzutu karnego. Na przerwę Polacy schodzili, prowadząc jednak nie dwa, ale aż trzy do zera. W doliczonym czasie pierwszej połowy na listę strzelców wpisał się jeszcze Kacper Urbański.











