"Bez nich, nie byłoby nas" - po oszałamiającym zwycięstwie 5-0 w niedawnym Gran Derbi wzruszony trener Barcelony Pep Guardiola wspomniał Johanna Cruyffa i Carlesa Rexacha. Ten drugi uchodzi za odkrywcę Leo Messiego, choć sam opowiada, że na tak gigantycznym talencie poznała się nawet jego żona. Gdy 13-letni Messi przybył do Barcelony szukając środków na kurację hormonem wzrostu, właśnie Rexach miał sprawdzić, czy kataloński klub powinien wydawać na to aż 1500 euro miesięcznie. Dziś gwiazda Messiego świeci w pierwszej drużynie najjaśniej, pobierając z klubowej kasy 12 mln euro za sezon. Messi jest wart każdych pieniędzy, tak jak każdych pieniędzy warta była banalna decyzja Rexacha. Podobno podczas legendarnego sprawdzianu zapytał żonę, który z chłopaków najbardziej jej się podoba, ona wskazała "niedorostka" z Argentyny. Rexach napisał w opinii o Messim, by go leczyć i szkolić, bez zabijania wrodzonej miłości do drybligu. Zaledwie dziesięć lat później Argentyńczyk zdobył dla Barcy ponad 150 goli, jest już najlepszym strzelcem drużyny w historii rozgrywek europejskich. Postać trzykrotnego laureata "Złotej Piłki" Johanna Cruyffa jest znacznie powszechniej znana niż jego asystenta Rexacha. Kiedy został trenerem w Barcelonie nakazał rozbudować szkółkę dla chłopców na wzór tej Ajaksu, gdzie sam się wychował. Cruyff cudem uratował posadę w Katalonii w 1990 roku, by potem stworzyć "Dream Team" pierwowzór drużyny Pepa Guardioli. Paradoks polega na tym, że obecny prezes Sandro Rosell, który jest wielbicielem Guardioli stara się izolować jego nauczyciela od wszelkiego wpływu na drużynę. Widzi w Cruyffie człowieka bezwarunkowo oddanego swojemu utrapionemu poprzednikowi Joanowi Laporcie. Bez względu na obsesje Rosella - Holender ma niepodważalne miejsce w historii klubu z Katalonii. Messi trafił do Barcelony w 2000 roku. Andres Iniesta cztery lata wcześniej mając 12 lat. Klub zachwycił się nim na jakimś turnieju juniorskim i padła propozycja wyjazdu do "La Masia". Tylko dla urodzonego w Katalonii Xaviego Barca była pierwszym klubem - zaczął w nim ćwiczyć w 1991 roku mając 11 lat. Był już więc w szkółce, gdy "Dream Team" z Cruyffem na ławce i Guardiolą w składzie zdobył dla Barcelony pierwszy tytuł najlepszej drużyny Europy (w finale na Wembley pokonując Sampdorię 1-0 po golu Ronalda Koemana). Odkrywca talentu Xaviego Joan Villa Bosch wspomina, że choć dla świata jest on objawieniem dopiero ostatnich lat, w Barcelonie był podziwiany od początku. "W sparingach każdy chciał grać z nim w drużynie, bo sprawiał, że wszyscy wokół niego stawali się piłkarzami lepszymi o klasę" - opowiada. Dziś Xavi i Iniesta są mistrzami świata i Europy, dwa razy wygrali Ligę Mistrzów. Laureat "Złotej Piłki" sprzed roku króluje wyłącznie w klubie, ale w sposób niepodważalny. Pochodzą z różnych stron świata, są jednak produktem wspólnego myślenia o piłce. Kibicom Barcy i chyba nie tylko im wydają się wręcz nierozłączni. W ostatnim Gran Derbi wszyscy byli bohaterami. Messi miał genialne asysty przy obu golach Davida Villi, Xavi zdobył bramkę na 1-0 i zagrał kluczowe podanie przy podwyższeniu wyniku na 2-0, Iniesta asystował przy bramce Xaviego, ale miejsce w historii daje mu gol w finale mundialu w RPA. Nie ma w światowej piłce podobnego trio. Xavi i Iniesta uważają Messiego za najlepszego piłkarza świata, siebie za duchowych braci bliźniaków. 10 stycznia Barcelona zdobędzie ósmą "Złotą Piłkę" w swojej historii wyrównując rekord Milanu i Juventusu. Po raz trzeci w tym prestiżowym plebiscycie trzy miejsca na podium zajmą gracze tego samego klubu (wcześniej Milan 1988 i 1989), ale nigdy wcześniej nie byli to wychowankowie tej samej szkółki. 154 dziennikarzy "France Football" i 208 selekcjonerów oraz kapitanów drużyn narodowych wybrało z tej niezwykłej trójki nr 1, 2 i 3. Prawdopodobnie tak jak ogłosiła "La Gazzetta dello Sport" kolejność będzie: Iniesta, Xavi, Messi. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!