- Bramki nie były szczególnej urody. Ale liczy się to, co wpada do sieci - powiedział Ślusarski w "Przeglądzie Sportowym". - Mocno stąpam po ziemi i nie wpadam w euforię. Skupiam się na występach w klubie. Grałem już w kadrze i wiem jak wielkie jest to wyzwanie. Nie chcę dołączyć do grona powoływanych do reprezentacji piłkarzy, z których kibice żartują sobie, że raptem kopnęli dwa razy lepiej piłkę i już ich wszyscy promują. Ja praktycznie przez trzy miesiące siedziałem na ławie w Uniao i grałem sporadycznie. A z atakiem kadry nie jest źle i selekcjoner Leo Beenhakker naprawdę przed meczem z Belgią ma z kogo wybierać. Reprezentacji mówię "tak", ale w sytuacji, kiedy przez cały sezon w dobrej lidze potwierdzę dobrą formę - podkreślił Ślusarski.